Opowieść urodzinowa, czyli Mamo Pracuj… od kuchni

Mamo pracuj jak ci pozwolę…

To były intensywne cztery lata naszego życia. Myślę, że żadna praca (a mamy całkiem spore doświadczenie zawodowe), nie nauczyła nas tyle co czas rozwijania portalu. Myślę tutaj zarówno o nowej porcji wiedzy i całkowicie nowych umiejętnościach, ale też pokorze i szacunku do… swojej własnej pracy. Uczyłyśmy się pracować w zespole, zdalnie, szukając najlepszych rozwiązań. Nie mówię, że znalazłyśmy idealne, ale powiem Ci, że jest co raz lepiej.

Co nam dały te cztery lata?

Poza ogromnym doświadczeniem, wiedzą i niejednym pstryczkiem w nos, dużo satysfakcji i wiele kontaktów. Czasem czułyśmy wiatr w żaglach i energia tryskała, a czasem jak galernicy wiosłowałyśmy aby płynąć dalej.

Dzisiaj już wiemy, że osiągnęłyśmy wiele. Od podstaw zbudowałyśmy portal chętnie czytany i lubiany przez mamy, a także ceniony przez pracodawców.

Na pewno nasz biznes plan weryfikował się sam, praktycznie co miesiąc, ale z każdym dniem uczyłyśmy się też dość brutalnej prawdy o zarabianiu na własny rachunek. Stworzyłyśmy od podstaw swoje własne miejsce pracy, dopasowane do naszych potrzeb i możliwości. Na pewno nie idealne, ale nasze. Czwarte urodziny to chyba dobra okazja aby opowiedzieć coś o naszej codziennej pracy ;-).

Jak pracujemy?

Na co dzień, każda z nas pracuje we własnym domowym biurze. Zaczynamy ok 9:00 i w idealnym dniu, mamy czas na pracę do 15:00. Na mieście lub w wynajętej przestrzeni spotykamy się z klientami, a najczęściej w piątki mamy nasze cotygodniowe spotkania robocze.

Ale jeśli dzieci chorują (a chorują, zapewniam Cię) to plan się sypie. Skracamy czas, przesuwamy spotkania, zmieniamy terminy rozmów na skypie. Ten plan uwzględnia także wszystkie wyjścia na szkolno-przedszkolne występy, wizyty u specjalistów w środku dnia, czy nagłe awarie typu naprawa zepsutego auta albo choroba niani.

Nie wiem czy wiesz, ale mamy łącznie piątkę dzieci. Nasze starsze córki Marta i Zosia są już w szkole, a Rita i Helenka w przedszkolu – oczywiście, jeśli nie chorują ;-). Mój najmłodszy syn jest ze mną lub nianią/tatą/babcią. Więc szanse na pracę w ciszy całkiem spore.

Słowem elastyczność i logistykę opanowałyśmy do perfekcji.

Z kim i jak współpracujemy?

Lista naszych współpracowników jest dość długa, można ją zobaczyć tutaj >, ale każdego dnia pracują z nami dwie inne mamy: Marzena Gólska z Gdyni (mama Oskara) i Asia Wilk z Krakowa, która właśnie czeka na narodziny drugiego synka (to już blisko!). Każda w swoim domowym zaciszu; no czasem korzystają z biura coworkingowego. Mamy ustalone godziny pracy, terminy rozmów na skypie i wypracowujemy sobie system najlepszej pracy na odległość. Jak go opracujemy, podzielimy się!

Co dalej?

Rośniemy i chcemy rosnąć jeszcze bardziej. Dlatego dziękujemy za to, że nas czytasz. Cieszymy się z każdego listu, komentarza, like’a i kolejnych udostępnień. Tak trzymać!

Mamo Pracuj od kuchni na Instagramie 😉

Wraz z nową odsłoną portalu ruszyłyśmy z naszym profilem na Instagramie. Publikujemy tam bardziej prywatne migawki z życia redakcji Mamo Pracuj, z naszych spotkań, domowych atrakcji i zabawnych sytuacji jakich nie brak, kiedy jest się mamą.

Zaglądnij do nas, na pewno Ci się spodoba!

A jak świętujemy kolejne urodziny?

Pierwsze urodziny obchodziliśmy bardzo hucznie, rozdałyśmy wiele prezentów. Drugie skromniej, bardziej kameralnie w gronie zaprzyjaźnionych z nami osób. Trzecie…. Już nie pamiętam, a na czwarte zaplanowałyśmy sobie wyjazd w góry… z młodszymi córkami. Taki babski wyjazd matek z córkami na zaproszenie pensjonatu z Zakopanego.

Cieszyłyśmy się cały listopad, ale zobaczymy czy się uda… Bo Asia napisała mi właśnie, że w przedszkolu Rity szaleje szkarlatyna…. Trzymajcie kciuki za wyjazd!

Na koniec kilka historycznych linków…

Zobacz, jak cztery lata temu, już w dwa dni po uruchomieniu portalu, Asia opowiadała o naszym pomyśle u Reni Jusis w DDTVN. A dwa lata później, o dobrych i złych pracodawcach opowiadałam ja, też w DDTVN. No i całkowity hit 😉 odcinek serialu dokumentalnego „Tacy sami” z nami w roli głównej. Same boimy się do niego zaglądać….

Ufff. Ciekawa jestem co powie Asia na taką opowieść…

Agnieszka

Zdjęcia: Magdalena Trebert