Logo Mamo Pracuj
Open menu
Pracuj

Znajdź wymarzoną pracę i pracodawcę.

Rozwijaj się

Pozwól się wesprzeć w rozwoju.

Inspiruj się

Sprawdź nasze propozycje dla Ciebie.

ZAINSPIRUJ SIĘ

Uważność na co dzień – klucz do zdrowej perspektywy i równowagi

  • Iza Kłodzińska
  • 21 września 2023
  • 8 MIN. CZYTANIA
Uważność na co dzień
Uważność praktykowana regularnie przynosi wiele korzyści i wywiera pozytywny wpływ na nasze życie. Poza wyciszeniem, uspokojeniem i poczuciem zrelaksowania z czasem dostrzeżemy też inne, znacznie poważniejsze efekty praktykowania uważności.

Ciało – nasz przyjaciel i skarbnica wiedzy

Poprawia się nasz kontakt z własnym ciałem. Zdarza się, że zatopione w wirze codziennych obowiązków; w plany, które wciąż snujemy; w marzenia; we wspomnienia nawet nie zauważamy, kiedy przyzwyczajamy się do tego, że większość naszego czasu spędzamy właśnie „w głowie”.

Wstając rano zastanawiamy się nad tym, co mamy dziś do zrobienia. W ciągu dnia martwimy się tym, co akurat spędza nam sen z powiek. A wieczorem rozpamiętujemy, że w trakcie wczorajszej rozmowy mogłyśmy jednak zareagować inaczej i powiedzieć coś bardziej odpowiedniego. W tak zwanym międzyczasie wykonujemy oczywiście masę różnych czynności i reagujemy na spotykające nas sytuacje. A wieczorem, kiedy w końcu mamy tę krótką chwilę dla siebie, bo już wszystko (lub prawie wszystko) danego dnia ogarnęłyśmy, jesteśmy zmęczone, wykończone i zastanawiamy się czemu ten czas tak szybko płynie.

Regularne praktykowanie uważności sprawia, że znacznie częściej zaczynamy zauważać delikatne i subtelne sygnały płynące z ciała. Spięty brzuch, napięte barki, zaciśnięte nadgarstki, zmarszczone czoło, spięte mięśnie szczęk, ucisk w gardle czy delikatnie spłycony oddech. W ciągu każdego dnia nasze ciała wiele razy dają nam znać, że coś się dzieje. Że czujemy niepokój, że jesteśmy zmęczone, że na czymś mocno nam zależy, że czujemy się zawiedzione, że odczuwamy strach. Wtedy dobrze byłoby dać sobie chwilę i przyjrzeć się tym sygnałom.

Mój wpływ na podejmowane codziennie decyzje

Ten czasem krótki moment, kiedy jesteś skupiona na tym co u Ciebie. Jak się w tej chwili masz? Co czujesz? To wpływa na kolejne chwile, na decyzje, które zaraz podejmiesz i czynności, którym się oddasz.

Zauważając w porę, że zaczynasz czuć zmęczenie być może nie zrobisz dziś wszystkiego, co sobie zaplanowałaś. Jednak w zamian za to, wieczorem z cierpliwością przeczytasz dziecku jeszcze jedną bajeczkę. Nie będziesz tego robić z zaciśniętymi zębami i pchającym się na usta zdaniem „czemu ty jeszcze nie śpisz?!”.

Być może nie ugotujesz dwudaniowego, zdrowego obiadu (a ten raz w tygodniu zjecie pierogi z osiedlowego sklepu). Jednak dzięki temu, że przeznaczysz ten czas na zareagowanie na sygnały od Twojego zmęczonego ciała, wieczorem będziesz mieć siłę na spokojną rozmowę z mężem/przyjaciółką/dzieckiem. Bo nie będziesz wtedy tylko marzyć o tym, żeby ten dzień się skończył, a Ty będziesz wreszcie mogła położyć się do łóżka.

Być może nie będziesz zawsze dostępna i czasem ktoś będzie musiał chwilę zaczekać zanim spełnisz jego prośbę. Myślę, że lepiej jest czasem odmówić i w porę zadbać o siebie, a potem z ochotą spełnić czyjąś prośbę niż zgodzić się na coś z automatu, a potem z poczuciem wyczerpania, zmęczenia i być może niesprawiedliwości reagować na czyjeś życzenia.

Na wakacje – uważność!

Pisząc to zdaję sobie sprawę, że są sytuacje, które wymagają naszej natychmiastowej reakcji, zwłaszcza kiedy jesteśmy świeżo upieczonymi mamami. I nie zamierzam dyskutować z koniecznością szybkiej reakcji na nie. Ale nasze dni składają się z wielu różnych czynności i sytuacji. Im bardziej wydaje nam się, że nasz czas pędzi jakbyśmy były w kołowrotku, tym większą ulgę poczujemy, jeśli zaczniemy wyłapywać w ciągu dnia chwile, kiedy możemy świadomie i uważnie (być może inaczej niż do tej pory) reagować na to, co się dzieje.

Bardzo lubię ten moment w trakcie procesu coachingowego, kiedy klientka, która na początku twierdziła, że nie ma czasu na zajęcie się sobą, bo ma dobę wypełnioną po brzegi czynnościami do zrobienia, w którymś momencie zauważa, że jednak ma wpływ na swój dzień i jest w stanie tak pozmieniać niektóre elementy, żeby znaleźć więcej czasu na to, co dla niej ważne. Najczęściej zaczyna od jednej, często drobnej zmiany. Później widząc jej efekty wzrasta jej wiara w to, że da radę zająć się kolejnymi sprawami.

Potrzeby, które chcą być zaspokojone

Dzięki uważności i coraz lepszemu kontaktowi z naszym ciałem uczymy się lepiej dbać o nasze potrzeby. Szybciej wychwytujemy momenty, kiedy jakaś potrzeba nie jest zaspokojona. Wtedy zamiast automatycznie odhaczać kolejne punkty na naszej liście zadań zrobimy pauzę. Zastanowimy się o co potrzebujemy zadbać i potem, bardziej zasobne, wrócimy do naszych obowiązków.

Czasem będzie się zdarzać, że będą to w miarę łatwe do zaspokojenia potrzeby. Jestem spragniona, głodna, potrzebują chwili w ciszy, przytulenia, 15-minutowej drzemki, kąpieli, rozmowy. A być może zaczniemy powoli dochodzić do wniosku, że chcemy się przyjrzeć też innym potrzebom, które czujemy, że są nie końca zaspokojone. Potrzeba samorealizacji, przynależności, bezpieczeństwa, rozwoju. Zapewne nie wystarczy 10 minut, żeby się nimi zająć. Jednak nie zauważając ich i udając, że ich nie odczuwamy tym bardziej nie doprowadzimy do ich zaspokojenia.

Znajomość swoich granic

Uważność, kontakt z ciałem, uświadomienie sobie swoich potrzeb prowadzi nas też do zaobserwowania naszych granic. Do początkowo nieśmiałego, ale z czasem coraz odważniejszego ich komunikowania. Dzięki temu, że jesteśmy blisko siebie i sygnałów, jakie wysyła nam ciało coraz rzadziej zdarzają się sytuacje, kiedy musi dojść do wybuchu, żebyśmy uświadomiły sobie, że potrzebujemy o coś zadbać. Rzadziej wykrzyczymy do partnera”Czemu nie wyrzuciłeś tych śmieci?! Nigdy nie można na ciebie liczyć. Zawsze o czymś zapominasz, jesteś beznadziejny!”, a częściej krzykniemy „Jestem wykończona i wściekła! W pracy miałam bardzo stresujący dzień, potem uciekł mi tramwaj, a na dodatek cały czas zamartwiam się jutrzejszą rozmową z X”. Bo będąc blisko siebie byłyśmy w stanie zauważyć w ciągu dnia:

  • ściśnięty brzuch i spłycony oddech w trakcie trudnego spotkania w pracy,
  • zaciśnięte pięści i zmarszczone czoło, kiedy uciekł nam tramwaj,
  • napiętą twarz i delikatny ucisk w klatce piersiowej na myśl o rozmowie z X.

I wreszcie zaczynamy też zauważać, że w takim stanie, po tak trudnym dniu znacznie łatwiej jest nam uwierzyć, że myśl „on ZNOWU nie wyrzucił śmieci, mógłby choć raz o tym pamiętać” to nasza rzeczywistość, a nie zwykła myśl, która akurat teraz przyszła nam do głowy. I że równie dobrze mogłaby ona brzmieć „Śmieci nie są wyrzucone. Może zdarzyło się coś, co go odciągnęło od tej czynności. Zapytam”. Czy widzicie jak różne będą nasze reakcje w zależności od tego czy podążymy za pierwszą myślą czy za drugą?

Emocje potrzebne są!

Uważność uczy nas też nowego podejścia do emocji. Zauważając, że odczuwamy np. smutek, pozwalając sobie pobyć w tym smutku, wyrazić go, bez osądzania, bez próby pominięcia go, zobaczymy, że w którymś momencie zaczyna on być coraz lżejszy, słabszy i w końcu po prostu wygasa.

Jeśli naszymi myślami nie wpływamy na daną emocję próbując ją ocenić/osłabić („nie powinnam się tak czuć”, „chcę szybko wrócić do równowagi”, „tylko słabi się smucą”) lub wzmocnić („świat jest przeciwko mnie”, „to moja wina”, „jestem taka nieszczęśliwa”) ona po jakimś czasie wygaśnie, wybrzmi.

Emocja, nie wzmacniana myślami, którą bez oceniania zauważymy i zrobimy jej miejsce, w którymś momencie po prostu minie. A my być może będziemy mieć ochotę i zasoby, żeby się zastanowić nad tym, co tę emocję wywołało.

Ja i inni – akceptacja, cierpliwość, równowaga

Wreszcie uważność, w długim terminie, buduje w nas znacznie większą cierpliwość, akceptację i daje poczucie spokoju i równowagi. Akceptując siebie (nasze emocje, myśli, potrzeby, granice) zaczynamy w ten sam sposób podchodzić do innych. Coraz rzadziej oceniając siebie, nie mamy już ochoty tak często oceniać innych.

Nie próbując na siłę zmieniać siebie (np. pozwalając sobie tylko na niektóre emocje) nie mamy też ochoty zmieniać innych. Dostrzegamy to, co dzieje się tu i teraz i dzięki temu pełniej przeżywamy nasze życie. Nie jesteśmy cały czas w głowie (myśli, plany, wspomnienia, oceny, porównania, oczekiwania) i potem nie dziwimy się „jak ten czas szybko płynie”, „zakończenie roku było zaledwie wczoraj, a tu już wrzesień za pasem”.

Zauważamy poszczególne sytuacje, reakcje naszego ciała, nasze myśli, emocje. Zaczynamy podejmować decyzje i działania, które będą respektować granice i zaspokajać potrzeby. Zaczynamy mieć wtedy poczucie, że żyjemy swoim życiem, bliżej siebie, w zgodzie ze sobą.

Ale jeśli teraz przychodzi nam do głowy myśl, że jest to proste, łatwe i zawsze możliwe – zauważmy ją, weźmy głęboki oddech i pozwólmy jej odpłynąć. 😉

Wypalenie zawodowe – jak mu przeciwdziałać i odzyskać pasję do pracy

Zdjęcie: Canva

Zobacz więcej

artykuł
  • Redakcja portalu Mamo Pracuj
  • 1 MIN. CZYTANIA
kobieta ma białe włosy
  • Jagoda Jasińska
  • 3 MIN. CZYTANIA
artykuł
grafika informująca o wydarzeniu w Google
  • Anna Łabno - Kucharska
  • 2 MIN. CZYTANIA
wywiad
ABB Karolina Dziarek-Ciuraszkiewicz
  • Dominika Cienkiewicz
  • 9 MIN. CZYTANIA
artykuł
  • Dominika Cienkiewicz
  • 2 MIN. CZYTANIA
artykuł
dieta dla nastolatków
  • Dominika Kamińska
  • 3 MIN. CZYTANIA
artykuł
styl business casual
  • Alicja Zielińska
  • 3 MIN. CZYTANIA

+3 tys. mam w newsletterze

© Mamopracuj 2024

Skip to content