Logo Mamo Pracuj
Open menu
Pracuj

Znajdź wymarzoną pracę i pracodawcę.

Rozwijaj się

Pozwól się wesprzeć w rozwoju.

Inspiruj się

Sprawdź nasze propozycje dla Ciebie.

ZAINSPIRUJ SIĘ

Jestem kobietą i to jest dla mnie ważne…

  • Redakcja portalu Mamo Pracuj
  • 13 marca 2025
  • 9 MIN. CZYTANIA
Ten artykuł jest naszym wspólnym głosem. Poruszamy w nim tematy, które są dla nas ważne i mają wpływ na nasze życie. Mówimy o tym, na czym nam kobietom, członkiniom Fundacji Mamo Pracuj, dzisiaj szczególnie zależy. To prezent od nas dla Ciebie z okazji Dnia Kobiet. Podzielisz się z nami swoimi przemyśleniami?

Uśmiechnijmy się do feminizmu

Basia: Dumnie mówię o tym, że jestem feministką! Dlaczego, to dla mnie ważne? Wiele razy zdarzyło mi się usłyszeć: „Ale Basia, czy to, że jesteś feministką, znaczy, że nienawidzisz mężczyzn? Przecież Ty nie nienawidzisz mężczyzn, prawda?”. Prawda! Powiem więcej, ja bardzo lubię mężczyzn! Lubię z nimi spędzać czas, rozmawiać, pracować, przyjaźnić się. Skąd więc wzięło się przypuszczenie o nienawiści? Przyznaję, że kiedy pierwszy raz usłyszałam takie pytania, byłam przede wszystkim zaskoczona, bo choć wiele można o mnie powiedzieć, to na pewno nie to, że emanuję nienawiścią do połowy gatunku ludzkiego. Zaczęłam się zastanawiać, skąd może wynikać to przekonanie i co ono oznacza.

Dla mnie feminizm nie jest o nienawiści wobec kogokolwiek, nie jest o tym, że “kończy się wraz z wniesieniem lodówki na trzecie piętro”, nie polega na nie przyjmowaniu komplementów, nie sprowadza się do nie otwierania drzwi i niepodawania płaszcza oraz nie czyni mnie kimś, kogo w latach 90. nazywano „babochłopem”. Nie jest o walce płci, antagonizowaniu i permanentnej wojnie o rację.

W takim razie, o czym jest feminizm? Dla mnie jest o równości, dialogu, szacunku, różnorodności, współpracy i współistnieniu. Gdyby go nie było, kobiety nadal byłyby pozbawione podstawowych praw obywatelskich, prawa wyborczego, prawa do nauki. Spuścizna feminizmu pozwoliła nam, kobietom, odzyskać prawo do pełnego funkcjonowania w społeczeństwie, prawo, które jest podstawowym prawem człowieka. Choć wydaje nam się, że brak możliwości kształcenia czy pracy to jakaś zamierzchła przeszłość, to przecież w Polsce historia naszych praw wyborczych ma niewiele ponad 100 lat! Pamiętajmy o tym, bo żadne prawo nie jest dane raz na zawsze, a z szacunku dla naszych babek, które wytyczyły nam ścieżkę, dzięki której możemy realizować się także poza rolami rodzinnymi, uśmiechnijmy się do feminizmu. Bardzo wiele mu zawdzięczamy i codziennie z tych osiągnięć korzystamy.

To dzięki feministkom mogę się uczyć, rozwijać zawodowo, kandydować na prezydentkę, podróżować, podejmować decyzje o tym, czy chcę, czy nie chcę realizować się w rolach matki czy żony. Feminizm daje mi możliwości, daje mi prawo wyboru! Feminizm nie zmusza mnie do przysłowiowego zakładania spodni, pozwala mi cieszyć się lekkością wtedy, kiedy mam na to ochotę, i wspiera mnie, jeśli zamierzam sięgnąć po stanowisko menedżerskie.

Na koniec chcę uspokoić kobiety. Mam wrażenie, że wiele z nas nie przyznaje się do feminizmu z obawy, że będą skazane na samotność i poczucie wstydu, kiedy trzeba poprosić o pomoc.

Dlatego dodam, że bycie feministką nie odbiera mi kobiecości – ono buduje moją kobiecość, czyni mnie świadomą, sprawia, że nie boję się mówić i odkrywać swojej kobiecości. A to, że poproszę o pomoc, kiedy popsuje mi się samochód czy potrzebuję podnieść ciężką walizkę, nie umniejsza mojej wartości, ale jest dowodem na to, że potrafię mówić o swoich potrzebach!

Prawo do wyboru i decydowania o sobie

Ewa: Możliwość decydowania o sobie, dokonywanie samodzielnych, autonomicznych wyborów, daje nam ogromne poczucie sprawczości i buduje pewność siebie. Wiele razy zadawałam sobie pytanie, skąd w kobietach (oczywiście nie w każdej z nas) tak niskie poczucie własnej wartości, pewności siebie, świadomości swoich mocnych stron, tożsamości. I już wiem, że ogromne znaczenie ma fakt, że przez wiele lat, dekad, stuleci kobiety nie mogły decydować, nawet o sobie. Były zależne od mężczyzn, ich głos był często ignorowany, a ich potencjał tłumiony. Dziś, kiedy wreszcie mamy szansę w pełni wyrazić siebie, warto pamiętać o tej przeszłości, ale nie możemy się nią ograniczać.

Chcę, aby młode pokolenie kobiet rosło w przekonaniu, że ich zdanie ma znaczenie, że ich marzenia są warte realizacji, że mają prawo do szczęścia i spełnienia. Chcę, abyśmy wspólnie budowały świat, w którym kobieta czuje się silna, niezależna i doceniana – nie ze względu na płeć, ale ze względu na swoje kompetencje, pasje i wartości.

Dla mnie, jako kobiety, ważne jest, abyśmy wykorzystały tę szansę i stały się autorkami własnego losu. Odbieranie nam tego głosu, decydowanie za nas jest budujące tylko dla tej drugiej strony. Analogicznie – co łatwo sobie zwizualizować – można spojrzeć na wychowywanie naszych córek i synów. Jeżeli są przez nas wyręczane w codziennych zadaniach, pracach, naprawiamy ich błędy myśląc, że w ten sposób im „pomagamy” i „wspieramy”, robimy coś zupełnie innego – doceniamy i dodajemy pewności siebie nie dziecku, ale sobie. Odbieramy im sprawczość i poczucie siły, niezależności i dumy z własnych dokonań, czyli dokładnie to, co nam czyniono w przeszłości.

Przed nami jeszcze wiele do zrobienia, do zmiany. Nadal mierzymy się z nierównościami płacowymi, dyskryminacją w miejscu pracy, a także z presją społeczną, która narzuca nam określone role i oczekiwania. Dlatego tak ważne jest, aby głośno mówić o tych problemach. Aby jednak, jak wskazują dane Światowego Forum Ekonomicznego, perspektywa osiągnięcia równości płci dopiero w 2158 roku, czyli około pięć pokoleń od dziś, nie była prawdziwa.

10 pomysłów, jak zaopiekować się sobą w sytuacji kryzysowej

Bądź sobą i nie wątp w siebie!

Agnieszka W.: Myśląc nad tym, co napisać natknęłam się na taki dialog:

– I feel stupid.
– What? Everyone feels stupid. Who cares?
– Do you feel stupid?
– Yeah, I did. And then, I just chose not to feel stupid.

Bardzo do mnie przemówił. W zasadzie mogłabym się z tym utożsamić i mimo że w serialu to była rozmowa dwóch koleżanek, to śmiało mogłaby to być moja rozmowa z młodszą mną. Bo esencją tego dla mnie jest kobiecość. Jest akceptacją siebie, zrozumieniem siebie, budowaniem przekonań i grą wyborów. Na przykład właśnie zdecydowaniem, że nie chcę czuć się głupio. Nie chcę się wstydzić, za to kim jestem, jak myślę, co czuję, lub co noszę.

Młodsza ja wstydziła się za wszystko. Bałam się oceny każdej mojej decyzji, nawet tej o powiększaniu rodziny. Za to z kobiecości czerpię siłę i odwagę!

Chciałabym utopijnego świata, w którym kobieta nie będzie oceniana przez swój wygląd, a jej zarobki czy wysokie stanowisko przez pryzmat atrakcyjności. By decyzja o macierzyństwie nie oznaczała, że jest leniwa, chce się wysiedzieć na macierzyńskim, zgarnąć zasiłki i zrobić swojego pracodawcę w bambuko. Świata, w którym ubranie spódniczki i obcasów nie oznaczało, że kobieta prosi się o nieszczęście. Oraz świata, w którym my kobiety nie będziemy się zastanawiały czy wyglądamy na grubsze, brzydsze czy biedniejsze niż nasze koleżanki.

Obawiam się, że do tego daleko, nadal obracamy się w garze przykrych stereotypów, ale samo się nie zmieni. Zacznijmy od siebie, róbmy swoje i idźmy odważnie przez życie, w zgodzie ze sobą. Uczmy tej odwagi swoje córki. Nie chciałabym, by moje przy każdej podejmowanej decyzji czuły się głupio, chcę, by czuły się pewne! Uczmy swoich synów, by traktowali kobiety jako równe sobie. Nawet jeśli są fizycznie słabsze, anatomicznie inne, to obdarzone takim samym potencjałem intelektualnym.
Ja zaczęłam od siebie. Uczę się tego, by nie czuć się głupio, by nie wstydzić się siebie, by ten dobry wzór przekazać dalej.

Jestem kobietą i jest dla mnie ważne… wzajemne wsparcie!

Asia S.: Wiem, że mamy ogromną moc, ale szczególnie wtedy, kiedy działamy razem. Pracując na co dzień w naszym fundacyjnym, kobiecym Zespole, widzę to każdego dnia – w małych i większych gestach. Nie chodzi o to, byśmy zawsze myślały tak samo i się ze sobą zgadzały, ale byśmy potrafiły się słuchać, być dla siebie wsparciem i przede wszystkim – działały we wspólnym celu.

Bo chcemy świata, w którym kobieca perspektywa nie jest „dodatkiem” ani „innym spojrzeniem”, ale naturalnym i równoważnym elementem każdej dyskusji.

Co się dzieje, kiedy zatroszczysz się o siebie?

Być także dla siebie

Sylwia: Jestem kobietą i każdego dnia uczę się, co to naprawdę znaczy. Uczę się żyć w zgodzie ze sobą, słuchać własnych potrzeb i budować w sobie siłę, która nie polega na ciągłym dawaniu i poświęcaniu się, ale na odnajdywaniu równowagi.

W świecie, który często wymaga od kobiet, by były wszystkim dla wszystkich, ja uczę się być także dla siebie.

Chcę być czułą, kochającą mamą, wspierającą partnerką, oddaną przyjaciółką. Jednocześnie coraz mocniej rozumiem, że kobiecość to nie tylko opiekuńczość i troska o innych. To także umiejętność zatrzymania się, wsłuchania we własne potrzeby, zadbania o swoje ciało i umysł. Nie jest to łatwe. Życie z małymi dziećmi jest intensywne, pełne wyzwań i dni, w których wydaje się, że na nic poza codziennymi obowiązkami nie ma już miejsca. Wiem natomiast, że jeśli chcę być dla nich naprawdę obecna, spokojna i czuła, to muszę też zatroszczyć się o siebie.

Kobiecość to dla mnie nieustanne odkrywanie siebie na nowo. To nauka odpuszczania, proszenia o pomoc, przyjmowania własnych słabości z czułością, a nie z poczuciem winy (co oczywiście jest niesamowicie trudne!). To także świadomość, że dbanie o swoje zdrowie – fizyczne i psychiczne – nie jest egoizmem, ale koniecznością. Bo bycie dobrą dla siebie to podstawa, na której mogę budować swoją siłę, swoją bliskość z innymi i swoje szczęście.

Zobacz więcej

artykuł
Ewa maluje obraz
  • Ewa Moskalik - Pieper
  • 2 MIN. CZYTANIA
artykuł
Poznałam losy wielu kobiet
  • Krystyna Skrytska
  • 3 MIN. CZYTANIA
artykuł
mama_z_dziećmi_800.jpg
  • Agnieszka Wadecka
  • 8 MIN. CZYTANIA
artykuł
kobieta na zakręcie
  • Agnieszka Nietresta-Zatoń
  • 3 MIN. CZYTANIA

+3 tys. mam w newsletterze

© Mamopracuj 2024

Skip to content