ZAINSPIRUJ SIĘ
Akcja „Becik dla Bobasa” weź w niej udział
- Listy do Redakcji
- 11 kwietnia 2016
- 4 MIN. CZYTANIA
Mój przypadek to klasyk w karierze zawodowej wielu kobiet w Polsce. Po urodzeniu dziecka nastąpił zwrot myślowy o 180 stopni.
Widmo powrotu do pracy w korporacji przerażało. Dzieci po 9-10 godzin w żłobku i przedszkolu, pobudki o 5.30 i ciągły strach przed wszelkimi chorobami, bo jak tu odważyć się i pójść na zwolnienie lekarskie. Wiedziałam już jak to smakuje i po urodzeniu drugiego dziecka – Adama, stwierdziłam, że nie chcę, aby tak wyglądało moje życie.
Niech praca stanie się pasją
Przez cały urlop macierzyński obmyślałam plan nowej JA. Kilkuletnie doświadczenie w dużych firmach, liczne szkolenia z rozwoju osobistego i zawodowego dały porządnego kopa, ale jednak najbardziej zapamiętałam sobie zdanie jednego z prezesów w dużej firmie
Pamiętajcie, niech praca stanie się waszą pasją, a nie będziecie musieli dłużej chodzić do pracy.
Sens tego przekazu miał być zapewne zupełnie inny, ale myślę, że udało mi się wdrożyć go we właściwy sposób.
No i zrobiłam to 🙂 Po urlopie macierzyńskim nie wróciłam już do pracy na etat. Otworzyłam własną firmę zajmującą się projektowaniem i szyciem akcesoriów do pokoików dziecięcych. Mia&Lou to świat pięknych tekstyliów, które szyjemy również na indywidualne zamówienia. Nie korzystamy z usług wielkich szwalni, w każdą rzecz wkładamy dużo pracy i własne serce. Jest dla mnie ogromną radością fakt, iż możemy spełniać marzenia dzieci, aranżować wspólnie ich własną przestrzeń.
Becik dla bobasa
Wciąż mi jednak mało, poszukuję nowych wyzwań i sposobów na samorealizację. Z potrzeby serca i chęci dzielenia się pasją powstała akcja „Becik dla bobasa”.
Po urodzeniu Adama w szpitalu przyniesiono mi dziecko w brzydkim i sfilcowanym kocyku przewiązanym bandażem. Pomyślałam, że przecież tak niewiele trzeba, aby odmienić tą szarą rzeczywistość szyjąc nowe beciki. Pomysł kiełkował cały rok w mojej głowie. Nie wiedziałam, czy ktoś jeszcze się spotkał z podobną sytuacją, czy w innych szpitalach jest może lepiej?
Na jednym z portali społecznościowych zamieściłam post na temat swojego pomysłu. Ilość odpowiedzi przeszła moje najśmielsze oczekiwania.
Po spotkaniach z oddziałowymi w szpitalach poznałam problem dogłębnie. Brakuje tam dosłownie wszystkiego: becików/rożków (niektóre szpitale nawet ich nie posiadają), pościeli, pokrowców na inkubatory, poszewek na rogale itp.
Bez pomocy innych nic by się nie udało
Od zeszłego roku wraz z Martą, która tak jak ja oddała akcji całe serce, staramy się organizować spotkania szyciowe. Dzięki uprzejmości Fundacji Bocianie Gniazdo działającej przy Klinice Położnictwa Uniwersytetu Medycznego w Gdańsku możemy realizować nasz pomysł.
Poszukiwanie sponsorów, miejsca spotkań, zakupy materiałów i formalności zajmują bardzo dużo czasu. Bez pomocy innych mój pomysł nigdy nie mógłby zostać zrealizowany. Na spotkania szyciowe przyjeżdżają całe rodziny. Jedni kroją, szyją, a Ci, którzy nie potrafią szyć pakują gotowe beciki.
Wiele osób chce w ten sposób podziękować za opiekę w szpitalu. Wdzięczność dla położnych opiekujących się kobietami, w tak ważnej chwili jest dla wielu matek bardzo ważna. Staram się zawsze podkreślać przy rozmowie z położnymi rolę, jaką pełnią podczas porodu i jak wielkim oparciem są dla kobiet. „Becik dla bobasa” to również akcja będąca wyrazem mojej wdzięczności za ich pracę.
Mam nadzieje, że akcja będzie nadal się rozwijała i uda nam się zmienić szarą szpitalną rzeczywistość w wielu szpitalach w Polsce. Jeśli masz ochotę włączyć się do akcji – zapraszam Cię na stronę www.becikdlabobasa.pl i na nasz fanpage na FB. W kwietniu znów szyjemy!
Ewa Deja