ZAINSPIRUJ SIĘ
Czy ten list mówi wprost o tym, co jest normą, czy pokazuje tylko margines naszych zachowań? Spostrzegawczość Beaty nas trochę zaskakuje, a trochę... nie dziwi? A co Ty myślisz Droga Czytelniczko?
Piaskownica prawdę Ci powie
W piękny czerwcowy dzień pilnowałam mojego synka, który z zapałem stawiał i burzył babki z piasku w osiedlowej piaskownicy. A ja, trochę z ciekawości, trochę z nudów, przysłyuchiwałam się rozmowie dwóch innych, młodych mam, które tak jak ja, zdecydowały się spędzić przedpołudnie z maluchami w piaskownicy. Słucham i własnym uszom nie wierzę…
– A Ty Kaśka do pracy nie wracasz?
– E nie, coś ty, nie mam do czego wracać, w firmie wielkie zmiany i niepotrzebna im jestem. Sami młodzi, zdolni, a nie ja, 29-letnia (sic!), z rocznym dzieckiem… Z resztą, na cały etat nie wrócę, bo nie chcę cały dzień w pracy siedzieć. Szukam innej roboty.
– Aaaa, a czego szukasz?
– Do końca to nie wiem, bo tak serio to nie chce mi się. Posiedziałabym w domu z małym, ale muszę coś znaleźć. Nie stać nas, żeby tylko z pensji Artura żyć. Macierzyński mi się skończył, jestem już na wychowawczym. Coś muszę znaleźć.
– No wiem jak to jest, ciężko z jednej pensji wyżyć… […] A słyszałaś, że mama Kacperka, co tu przychodziła to znalazła pracę, tyle że na zmiany, i czasem wieczorami małego nie widzi… Biedna.
– Biedny synek. Co to za matka, co wieczorami wychodzi? Ja bym tak nie chciała. Ja, to bym tak na pół etatu chciała ale tylko za dobre pieniądze…
– Ja się ostatnio zastanawiałam, czy nie zostać przedstawicielem handlowym, tych ogłoszeń to sporo jest, podobno praca też spoko, tylko jeżdzić trzeba. Znajoma tak pracuje, zadowolona jest.
– Coś ty? Że też jej się chce tak jeździć, pewnie jeszcze swoim autem i za benzyne sama płaci. Już ja wiem, jak firmy kantują pracowników.
– Rozmawiałam z nią ostatnio i wydaje się zadowolona. Pracuje na pół etatu, ale czasem jej się dłużej schodzi. No wiadomo, z klientami się umawia, jeździ, a potem jeszcze w domu nocą coś robi, itp.
– E, to nie dla mnie, nie dałabym rady tak…
– A Baśka, wiesz, ta mama Eryka, to z kolei zajęła się doradztwem finansowym.
– Żartujesz? Ludziom kit wciska? Beznadziejna robota…
– No łatwo chyba nie jest, ale wiesz, Baśka jest uparta, da sobie radę. Na razie odżyła, widać po niej, że potrzebowała kontaktu z ludźmi. Zarabia, uniezależniła się od męża, tego co jej wytykał, że siedzi w domu nic nie robi. Niech mu utrze nosa.
– …
– A Martyna, ta co się znamy z klubu mam, kojarzysz?
– No kojarzę, co z nią?
– Na razie tylko sobie dorabia, sprzedaje jakieś kosmetyki. Ale ona nie ma szans na pracę na etacie, z 4 małych dzieci…
– Serio? Pewnie to jakaś sekta. Próbowała Ci już wcisnąć jakieś?
– Wcisnąć? No coś ty. Opowiadała co robi i i tyle. Pracuje po 2-3 godziny dziennie, więc ma czas dla dzieci. Zarabia niewiele, ale ona się cieszy, że w ogóle ma coś swojego.
– Dla mnie taka praca to masakra. Porażka.
– …
Z pracą matek to masakra
– A w ogóle to teraz masakra z pracą dla matek, prawda? Nic nie ma, człowiek by chciał normalnie zarabiać, coś robić, mieć swoje pieniądze a tu żadnych ofert, żadnych, mówię ci!
Kurtyna
Pozdrawiam wszystkie Mamy.
Beata, mama Martynki (4 lata) i Piotrusia (1,5 roku) prowadząca własną działalność, choć zarabiająca cały czas za mało…
Zdjęcie: Pixabay