ZAINSPIRUJ SIĘ
Viviane Reding, unijna komisarz sprawiedliwości i praw podstawowych, zapowiedziała zdecydowaną walkę o większy udział kobiet w zarządach firm. Jako cel, Komisja zakłada ich udział na poziomie 30 proc. do 2015 r. i 40 proc. do 2020.
„Szefowie firm muszą zrozumieć, że to w ich własnym interesie. Gdy wszyscy przyzwyczają się, że w zarządach zasiadają także kobiety, naturalne stanie się po prostu branie najlepszych osób, a wśród nich będzie wiele kobiet. Na razie mamy jednak szklany sufit, chłopcy rozdzielają stanowiska między sobą. Ważne, by to przełamać, by kobiety mogły dać dowód swoich kwalifikacji” – tłumaczy komisarz w artykule zamieszczonym w „Gazecie”. Zapowiada także, że jest to posunięcie ostateczne, jeśli inne formy nie przyniosą rezultatu.
Sprawa parytetów[1] jest coraz głośniejszą kwestią, którą podnoszą rzeczniczki zrównania płacy i szans rozwoju zawodowego dla kobiet w Europie[2]. W niektórych krajach wprowadzone parytety odniosły zamierzony skutek i zadomowiły się w świadomości społeczeństwa.
Przykład Norwegii
Najpierw była Norwegia, gdzie od 2008 roku 40 proc. członków zarządu spółek giełdowych mają stanowić kobiety. „O ile w 2004 r. w zarządach firm objętych nowym prawem było tylko 25 proc. kobiet, to już dwa lata później odsetek ten wzrósł do 36, a w 2009 r. udało się przekroczyć cel – aż 42 proc. miejsc w zarządach obsadziły kobiety. Wpływu na wyniki spółek nie stwierdzono” – czytamy w „Gazecie”. Francja także wybrała podobną drogę.
Niemniej jednak większość krajów stawia wyłącznie na działania typu zachęty i rekomendacje. Tak jak w Polsce, gdzie, dla przykładu w Kodeksie Dobrych Praktyk Giełdowych, czytamy: „GPW rekomenduje spółkom publicznym i ich akcjonariuszom, by zapewniały one zrównoważony udział kobiet i mężczyzn w wykonywaniu funkcji zarządu”– podaje „Gazeta”.
Jak sytuacja udziału kobiet w zarządach wygląda w rzeczywistości? „Komisja Europejska prześwietliła zarządy największych spółek giełdowych w UE. Polska mieści się dokładnie w unijnej średniej – 12 proc. członków zarządów to kobiety. Zaś odsetek prezesów jest nawet nieco lepszy – 5 proc., podczas gdy średnia w UE to 3 proc.” – czytamy w „Gazecie”.
Przeczytaj także: Networking sposobem na sukces
Polskie bizneswomen
W Polsce mamy wiele kobiet, które odniosły biznesowy sukces i stworzyły bądź też zarządzały znanymi firmami i korporacjami.
„Irena Eris stworzyła nasze rodzime imperium kosmetyczne. Maria Wiśniewska i Henryka Pieronkiewicz stały na czele wielkich banków. Henryka Bochniarz stworzyła od podstaw własną firmę doradczą, a potem Polską Konfederację Pracodawców Prywatnych „Lewiatan” – najbardziej prężne lobby biznesowe w Polsce. Anna Horsecka kieruje Powszechnym Towarzystwem Emerytalnym Polsat. Sporo kobiet wybiło się także w energetyce – Krystyna Muskat kieruje od lat Zespołem Elektrowni PAK. Zmarła w tym roku Stefania Kasprzyk była ogromnie cenioną szefową spółki PSE Operator, która zawiaduje sieciami energetycznymi w naszym kraju. Joanna Strzelec-Łobodzińska była szefową Tauronu, a obecnie jest prezesem Kompanii Węglowej”.
To z pewnością nie jest zamknięta lista. O wielkich i małych biznesach, ale równie wspaniałych sukcesach kobiet aktywnych, możecie przeczytać w naszych historiach sukcesu!
Dlaczego warto stawiać na kobiety?
Komisja Europejska, powołując się na raport znanej firmy doradczej McKinsey, twierdzi, że firmy, które biorą kobiety do zarządów, są bardziej efektywne i osiągają większe zyski. Analitycy firmy McKinsey wzięli pod lupę wyniki ponad 200 korporacji; porównywali te, które zatrudniają najwięcej kobiet, z tymi, które zatrudniają ich najmniej. Okazało się, że dywidenda wypłacana akcjonariuszom w pierwszej grupie była o 41 proc. wyższa niż w drugiej. Jeszcze większą przewagę zdobyły „kobiece spółki” w wynikach na działalności operacyjnej – były o 56 proc. Lepsze – podaje „Gazeta”.
Skoro tak, to dlaczego wciąż tak mało kobiet jest w zarządach? Przyczyna takiego stanu jest dosyć oczywista dla większości z nas: konieczność łączenia obowiązków rodzinnych z zawodowymi, mniejsza dyspozycyjność oraz mobilność, a także większa skromność kobiet i zaniżanie swojej wartości i osiągnięć.
„Kobiety są potrzebne w zarządach – mówi prof. Krzysztof Opolski z Wydziału Zarządzania Uniwersytetu Warszawskiego dla „Gazety”. (Kobiety) są bardziej empatyczne, bardziej nastawione na relacje międzyludzkie, słynna kobieca intuicja pozwala im łatwiej wykrywać fałsz.
Z drugiej strony, jak podkreśla prof. Krzysztof Obłój, specjalista w dziedzinie strategii i zarządzania, może zdarzyć się, że kobiety na wysokich stanowiskach zarządczych, w środowisku mocno zdominowanym przez mężczyzn, przejmują ich styl zarządzania. Jednak „w długim okresie, jeśli kobiety obronią swoje wartości, to pewnie wpłyną na zachowania męskich części zarządów i rad nadzorczych i powstanie nowa jakość – feminizacja wartości i zachowań menedżerskich. I to – zdaniem prof. Obłoja – będzie z korzyścią dla firm i pracowników” – podaje „Gazeta”.
Przeczytaj także: Kobieta spełniona. Czyli jaka?
Ten proces już trwa, nawet jeśli wymagać będzie kolejnych dziesięcioleci. Zmiany jakie zachodzą w sposobach myślenia o skutecznym zarządzaniu są szansą dla wielu aktywnych kobiet!
Jesteś mamą i świetnie radzisz sobie prowadząc firmę? Dużo pracujesz i świetnie radzisz sobie z godzeniem obowiązków rodzinnych i zawodowych? Chciałabyś podzielić się swoim doświadczeniem lub znasz kobietę, której doświadczenie cenisz i uważasz, że warto o niej napisać w naszym serwisie – napisz do nas!
Artykuł powstał na postawie tekstu, który ukazał się w „Gazecie Wyborczej” na stronie www.wyborcza.biz w dniu 7 listopada 2011 r. Autorzy tekstu: Anna Bobowska, Rafał Zasuń.
[1] Parytet a kwota – parytet oznacza równy udział osób płci przeciwnej w danych gremium np. zarządzie spółki. Kwota, to procentowe określenie udział kobiet i mężczyzn w danych gremium np. zapis o 30% kobiet na listach wyborczych – przyp. redakcja.
[2] Parytety są jednym z ważnych zagadnień ponoszonych przez Europejski Kongres Kobiet. Więcej o postulatach Kongresu można znaleźć: http://www.stowarzyszeniekongreskobiet.pl/