ZAINSPIRUJ SIĘ
Hejt w Internecie. Ja mam już dość, a Ty?
- Agnieszka Wadecka
- 23 września 2021
- 5 MIN. CZYTANIA
Eko, a może sreko?
Sytuacja pierwsza. Scrolluję walla na Facebook’u, zatrzymuję się pod postem jednej blogerki. Pisze ona o eko, o wpływie na środowisko, o swoim podejściu do less waste. Wśród tony komentarzy wyławiam trzy perełki:
Pierwsza – autor komentarza raczej pozytywnie się odniósł do działań blogerki, dodał tylko, że sam nie rozumie niejedzenia mięsa. Prawdopodobnie tak samo jak autorki poniższych komentarzy, niby vege, ale zjadły go żywcem…
Druga – blogerka mogła przeczytać, że jej działania ogólnie są nic nie warte, bo sprowadziła na świat bombelki (czy też inne purchlęta – nie cierpię tego określenia!). Dlaczego? Bo one już przez pierwszy rok życia są powodem zanieczyszczeń większych niż dwudziestoletni samochód! Nie żeby ten komentarz padł u osoby, której content oparty jest w pewnej mierze o parenting. Nie mówiąc już o tym, jak bezczelne jest ocenianie tego, czy ktoś się na potomstwo decyduje, czy nie i z jakich powodów. Już bulgotałam, jak niedzielny rosołek.
I wreszcie, nawet nie perła, a diament pośród komentarzy. Jedno słowo skierowane w stronę blogerki: Odpad.
I dla mnie to było tyle. Nadeszła pora by wyłączyć Internet.
Przeczytaj jeszcze: Mama mamie…wilkiem, a raczej wilczycą?
Jak (gdzie) żyć?
Ja to się zawsze wpakuję w jakieś nerwy i potem spać nie mogę. Tak było i tym razem. Niby nic, artykuł na temat mieszkań do wynajęcia. Kto ma szansę na wynajem, kto jest na czarnej liście. Mamy wrzesień, więc ceny mieszkań do wynajęcia sięgają kosmosu, wszak zaraz zacznie się rok akademicki i wiadomo, że bardziej opłaca się wynająć grupce studentów, niż rodzinie z dzieckiem (dziećmi?).
Jedni i drudzy pewnie zniszczą, ale rodzin z dziećmi czy kobiet w ciąży nie tak łatwo się pozbyć w razie wu, więc trafili na czarną listę. Przynajmniej teraz. Być może za kilka miesięcy, jak mieszkania nadal będą stały puste albo studenci zaczną ostro imprezować, punkt widzenia ulegnie zmianie. Kto wie? Ja nie wiem. Wiem za to, że pod artykułem zobaczyłam kilkaset komentarzy i jakiś diabeł za uchem szepnął, bym je przeglądnęła. Chociaż kilka. No dalej!
I zabrałam się do lektury, a tam? Nie do wiary! Kobiety, które obrażały inne kobiety z tego powodu, że wydały na świat, a jakże – purchlęta! (Mogę iść o zakład, że to będzie hitowe, młodzieżowe słowo tego roku).
Teksty, że trzeba – napiszę delikatnie – odejść od zmysłów, by się rozmnażać nie mając własnej nieruchomości, że kobiety w ciąży celowo wynajmują mieszkania by je zniszczyć, następnie nie płacić i odmawiać opuszczenia lokalu. Pomyślałam sobie o tym, że w wielu krajach jest kultura wynajmu, że nikt nie pakuje się w dożywotnie (albo pokoleniowe) kredyty. Tam wynajem jest czymś wygodniejszym i w żadnym wypadku patologicznym. Ale u nas trzeba komuś dokopać, jeśli sposób w jaki sobie żyje, jest inny niż nasz pomysł na życie. Smutne!
Przeczytaj jeszcze: Wojna matek z matkami?
Urlop menstruacyjny? Kobiety nie są na to gotowe!
Z wielką radością czytam o zmianach i innowacjach jakie są wprowadzane w polskich firmach: próby wprowadzenia czterodniowego tygodnia pracy albo urlopu menstruacyjnego. Pamiętam w gimnazjum jak koleżanki nie przychodziły do szkoły w TE dni, bo nawet zdarzało im się omdleć. Rozumiem, bo i mi się zdarza nie czuć najlepiej. Co prawda jestem uprzywilejowana, bo pracuję z domu, przy komputerze i to są takie fory jakbym miała urlop menstruacyjny codziennie <3 . Ale przecież nie każda z nas ma tak samo!
Niestety, nie każda też myśli tak jak ja, bo już płynęła rzeka obelg, o leniwych kobietach, o tym, że same sobie robimy krzywdę takim czymś, bo pracodawcy nie chcą zatrudniać kobiet przez urlopy macierzyńskie i L4 na dzieci. Przeczytałam nawet komentarz kobiety, która oświadczyła, że nie będzie zatrudniała kobiet, bo im się w tyłkach poprzewracało przez takie pomysły. Zresztą, wszystkie te komentarze zostały napisane przez kobiety.
Rozumiecie? Nie faceci, że oni tak nie mają, że panie to sobie same nie wniosą lodówki ani inne takie. Kobiety-kobietom…
[FM_form id=”7″]
Przeczytaj także: Dbanie o siebie zaczyna się w głowie
Ech, te urlopy, pełne wypoczynku
Na koniec zostawiłam to, co już wyżej się przewinęło i pojawia się w co drugiej dyskusji na Facebook’u. Urlop macierzyński, L4 w ciąży, L4 na chore dziecko, 500+, decyzje o założeniu rodziny, decyzje o nieposiadaniu dzieci, a na to wszystko proste uzasadnienia: patologia, lenistwo, egoizm, wyłudzanie pieniędzy od państwa, wyciąganie pieniędzy z cudzej kieszeni i wiele, wiele innych.
Jesteśmy, my kobiety, oskarżane o osobiste wybory. Jakiś ktoś, a niestety w większości jakaś ktosia, daje sobie prawo do zmieszania tych wyborów z błotem. Internetowe kozaczkinie pozwalają sobie obrazić drugą osobę tylko dlatego, że wybrała inny plan na życie. Bez znajomości szczegółów.
Biję się w pierś! Sama kiedyś dawałam sobie prawo do oceny, a nawet wygłaszałam je gdzieś w internecie. I strasznie mi źle z tym, że mogłam kogoś trafić w najczulszy punkt.
Przeczytaj także: Czyżby kobieta kobiecie wilkiem?
Chciałabym, żeby świat był lepszy, a co za tym idzie – Internet też był lepszym miejscem. Jednak to się samo nie stanie. Zatem po cichu Was proszę: jak już wysmarujecie soczysto-krwisty komentarz pełen bluzgów, przeczytajcie go ze trzy razy, zablokujcie ekran telefonu, odejdźcie na 2 minuty od komputera. Być może tak jak ja uznacie, że nie warto. Bardzo na to liczę!
*Mowa potoczna została użyta umyślnie 😉
Zdjęcie: Canva