ZAINSPIRUJ SIĘ
Magda Buchwak, krakowska mama 5 i pół letniego Grzesia, absolwentka AWF w Krakowie, pracuje jako rehabilitantka w DPS i trener w szkole rodzenia. Prowadzi dom, z mężem chodzą na szalone karnawałowe imprezy, z synem tańczy break dance, a na dodatek co tydzień chodzi na pływalnię.
Jak ty to robisz? Pracujesz na 2 etaty, zajmujesz się synkiem, remontujesz nowo kupione mieszkanie i jeszcze masz czas na basen co tydzień?
Rzeczywiście sporo tego. Ale nigdy nie myślałam o tym w ten sposób, że mam dużo zajęć. Po prostu musiałam zweryfikować swoje myślenie i nastawienie do życia, przekonać siebie, że są rzeczy istotne i mniej ważne. Najważniejsi są moi najbliżsi i czas dla nich zawsze się znajdzie, dla mnie samej również, ale na codzienne przecieranie mebli z kurzu to… już niekoniecznie.
Do pracy wróciłaś kiedy Grześ miał 1,5 roku, chociaż marzyłaś o tym dużo wcześniej. Co skłoniło Cię do pozostania w domu?
W mojej poprzedniej pracy skończyła mi się umowa i musiałam szukać nowej. Był problem z zapewnieniem opieki dla Grzesia, w żłobku nie było miejsc, babcie pracowały, a na nianię nie mogliśmy sobie pozwolić no i musiałam zostać w domu. Cieszę się z tego czasu, który razem spędziliśmy, ale też cały czas intensywnie szukałam i pracy i miejsca w żłobku dla mojego syna.
Pracujesz jako rehabilitantka w domu pomocy społecznej i prowadzisz gimnastykę dla przyszłych mam w szkole rodzenia. Praca jest dla Ciebie ważna bo….
- lubię pracę z ludźmi
- lubię im pomagać
- daje mi dużo satysfakcji
- czuję się potrzebna
Kto zajmował się Grzesiem, kiedy poszłaś do pracy?
Grześ chodził do żłobka, ale po dziewięciu miesiącach nieustannego chorowania podjęliśmy decyzję o przeniesieniu Go do niepublicznego przedszkola. Uczęszcza tam do dziś dnia, a my przekonaliśmy się, że było to bardzo dobry wybór.
Opowiedz coś o pracy w szkole rodzenia, wiem, że bardzo ją lubisz i ta praca dodaje Ci skrzydeł.
Początkowo miało to być dodatkowe zajęcie, które podreperowałoby nasz domowy budżet, ale z czasem stało się ważnym elementem mojego życia zawodowego. W poniedziałki i środy z radością jadę z jednej pracy do drugiej. Teraz po ponad trzech latach pracy z przyszłymi rodzicami nie wyobrażam sobie rezygnacji z tej roli. Lubię towarzyszyć im w tym czasie oczekiwania, ich szczęście jest zaraźliwe!
A ten basen to bardziej dla zdrowia czy dla przyjemności? Chodzisz z koleżanką, więc bardziej pływacie czy bardziej plotkujecie w jacuzzi? Co Ci to daje?
To czas dla nas i naszych babskich spraw, możliwość spotkania się bez dzieci (są rówieśnikami) w warunkach sprzyjających zdrowiu i relaksowi. Jeśli mamy ochotę – pływamy kończąc każdą przepłyniętą długość chwilą rozmowy, a jeśli nie to rozluźniamy się w „bąbelkach”, oczywiście cały czas omawiając bieżące tematy – ostatnio plany na ferie zimowe i dylematy czy sześciolatka zapisywać do szkoły czy nie.
Kto prowadzi dom? Ty razem z mężem po równo, czy podział nie jest „równy”? Jak dzielicie się obowiązkami?
Gdyby nie równy udział męża w obowiązkach domowych nic, o czym mówiłam wcześniej nie udałoby mi się zrealizować. Mąż codziennie odwozi Grzesia do przedszkola, a w czasie kiedy mam popołudniowe zajęcia w szkole rodzenia, również odbiera i wieczorem szykuje do snu. Odkurzacz i mop do podłogi też nie mają przed nim tajemnic, jedynie w kuchni nie czuje się zbyt pewnie.
A babcie? Wspierają was?
O, tak!!! Na babciach i dziadkach również możemy polegać. Kiedy jest taka potrzeba odbierają wnuka z przedszkola, zawsze są chętni by spędzić z nim weekend, albo przenocować. A odkąd teściowa przeszła na wcześniejszą emeryturę zajmuje się Grzesiem w razie jego choroby, więc odpada mi stres nieobecności w pracy z powodu choroby dziecka.
Jak sobie wyobrażasz swoje życie za 5 lat? Co chciałabyś robić, czym się zajmować, gdzie pracować?
Chciałabym się rozwijać zawodowo, ale niekoniecznie musiałoby się to wiązać ze zmianą pracy, myślę o kursach doszkalających. Marzę o drugim dziecku, a w międzyczasie liczę na to, że w końcu uda nam się zakończyć urządzanie mieszkania. Miałam też nauczyć się jeździć na nartach, a na wiosnę koniecznie zaliczyć kilka długich rodzinnych wycieczek rowerowych. Właściwie to wolałabym też wcześniej niż za trzydzieści lat spłacić kredyt i…cieszyć się dobrym zdrowiem by móc to wszystko zrealizować i jeszcze więcej.
Co poradziłabyś mamom, które chcą iść do pracy, ale boją się, że nie poradzą sobie ze wszystkim?
Dajcie możliwość wykazania się swoim partnerom, dajcie sobie pomóc, nawet jeśli nikt lepiej od Was nie potrafi wypucować łazienki, podzielcie się obowiązkami domowymi i zrozumcie, że jak nie zmyjecie podłogi jeden , ba, nawet dwa dni to ŚWIAT SIĘ NIE ZAWALI!!!
Dziękuję za rozmowę i życzę spełnienia marzeń!
Rozmawiała Joanna Gotfryd