ZAINSPIRUJ SIĘ
Zapytałem kiedyś mojego dobrego znajomego, czy ma jakieś oszczędności. Jak myślisz, co usłyszałem? Odpowiedź była mniej więcej taka: „A z czego ja mam oszczędzać?”. Dlaczego warto oszczędzać i co warto wiedzieć na początek? Zapraszamy do lektury!
Tego typu odpowiedź słyszę dość często. Często zdanie to wypowiadane jest dość emocjonalnie i nieraz z niechęcią – jak śmiesz zadawać komuś tak intymne pytanie? Dlaczego ludzie tak reagują? Dlaczego nie lubią, aby im przypominać o braku oszczędności? Moim zdaniem dlatego, iż nie jest to do końca prawda i jednak każdy z nas może coś zaoszczędzić. Dodatkowo rozmówca zdaje sobie podświadomie z tego sprawę. To pytanie, nagle zadane, przypomina o tym, że coś trzeba z tym zrobić i że tak naprawdę wszystko zależy wyłącznie ode mnie. Znowu zadam to pytanie – dlaczego? Ano dlatego, że prawie każdy z nas może bez szkody dla poziomu naszego życia odłożyć miesięcznie 100 lub 200 zł. Dlaczego więc tego nie robimy? Po pierwsze nie mamy takiego nawyku. Po drugie ciągle myślimy o rachunkach, które musimy opłacić. I po trzecie inwestycje to operacje długoterminowe, a jesteśmy raczej słabi w tego typu działaniach wymagających jednak pewnego samozaparcia i hartu ducha.
Inwestycja to wyrzeczenie się obecnych, pewnych korzyści na rzecz niepewnych korzyści w przyszłości.
Zgodnie z tą definicją (http://pl.wikipedia.org/wiki/Inwestycja) wychowywanie dzieci jest inwestycją, również utrzymywanie swojego zdrowia – chociażby codzienne ćwiczenia. Na pewno znajdziesz jeszcze kilka przykładów inwestycji, które z mniejszą lub większą chęcią wykonujemy codziennie (lub nie). Dlaczego zatem nie robimy podobnie z naszymi finansami? Tak właściwie, to nie znam odpowiedzi na to pytanie, ale znam sposób, aby to zmienić.
Jak zatem zabrać się za oszczędzanie i jednoczesne inwestowanie tych oszczędności? Są do tego potrzebne trzy kroki.
- Najpierw płać sobie.
- Zmuś się do oszczędzania.
- Nie przestawaj, nie przestawać.
Najpierw płać sobie
Przede wszystkim Twoja rodzina musi wykonać dość skomplikowany mentalnie krok, który w mądrych książkach jest określany przez nic niemówiące hasło: „Najpierw płać sobie”. Idea jest jednak prosta. Chodzi o to, że zanim zaczniesz płacić swoje rachunki za gaz, prąd, czynsz i bóg wie, co jeszcze, MUSISZ zapłacić sobie. Zatem weź co miesiąc jakąś stałą kwotę, chociażby 100 lub 200 zł i przelej ją na bok, tak aby nie dało się ich łatwo wydać. Dopiero później opłacaj rachunki i „konsumuj” swoje ciężko zarobione pieniądze. Zacznij traktować wydatek na inwestycję jak każdy inny wydatek – równie ważny jak opłacenie prądu. Przypuszczam, że gdyby Twoja rodzina nagle straciła 200 zł z pensji, dalibyście sobie radę mimo to. Być może przez miesiąc lub dwa zauważylibyście jakieś drobne różnice, ale po tym czasie Twoja rodzina przyzwyczaiłaby się do nowej sytuacji. Przypuszczalnie takie obniżenie dochodu nie wpłynęłoby na obniżenie standardu waszego życia.
Zmuś się do oszczędzania
Problem, który napotykają wszyscy, którzy zaczynają oszczędzać, można krótko określić jako „Huraaa… Prrr…”. Brak przymusu nie sprzyja inwestycjom. Zaczynamy oszczędzać i po jakimś czasie nam „samo” przechodzi. Według badań statystycznych jesteśmy coraz lepsi w dotrzymywaniu noworocznych obietnic, ale możemy sobie w tym pomóc. Zmuśmy się do oszczędzania. Prawie każdy bank posiada obecnie jakiś produkt systematycznego oszczędzania, który wymaga regularnych wpłat – powiedzmy 100 zł miesięcznie. Nie powiem Ci gdzie tego szukać, bo nie agituję na rzecz żadnej instytucji finansowej, ale podpowiem Ci, że mnie osobiście odpowiadają produkty w formie polisy. Mają one zazwyczaj jedną ogromną przewagę – nie płaci się od nich podatku Belki. Skłamałem – tak naprawdę płaci się, ale dopiero przy zakończeniu inwestycji, czyli za 30 lat.
Jedna rada – jeśli chcesz oszczędzać, nie odkładaj tego. Już dziś wejdź na stronę swojego banku i zacznij szukać. Poszukaj na blogach albo wypytaj znajomych – byle nie mnie 🙂 i umów się na spotkanie lub załóż konto przez Internet. Uważaj jedynie, żeby dobrze zmierzyć kwotę miesięcznych wpłat. Dowiedz się też, co się stanie, jeśli w danym miesiącu nie będziesz mogła wpłacić tej kwoty.
Nie przestawaj, nie przestawać
Oryginalnie zatytułowałem ten punkt „Procent składany”, ale ten nowy tytuł jest bardziej tajemniczy :). Idea za tym się kryjąca wymaga trochę obliczeń, więc wytrzymaj, jeśli nie lubisz wykresów. Masz szczęście, że nie wstawiam tutaj wzorów matematycznych :).
Teraz opowiem Ci o procencie składanym. Być może znasz to pojęcie, ale warto sobie uświadomić klika spraw z tym związanych. Zacznijmy od przykładu. Załóżmy, że miesięcznie odkładasz 100 zł przez najbliższe 30 lat. Osobiście mam do emerytury jeszcze 34 lata, ale dla prostoty obliczeń niech będzie 30. Przez te 30 lat można by odłożyć do skarpety 36 000 zł. Mnie osobiście ta kwota nie powala. Teraz dodatkowo załóżmy, że inwestuję te pieniądze z zyskiem powiedzmy 5% w skali roku. Po 30 latach mam 83 225 zł. No i to już rozumiem – jest to ponad dwa razy więcej. Zobaczmy na wykres wartości obu inwestycji – tylko po to, aby coś sobie uzmysłowić.
Na tym wykresie dolna prosta linia to trzymanie pieniędzy w skarpecie. Linia krzywa to inwestycja z 5% zyskiem. Zauważ, że przez około połowę czasu (15 lat) obie linie są dość blisko siebie. Zyski są prawie niezauważalne. Dopiero później zaczynają działać odsetki od odsetek (zwane procentem składanym). Pokazuje nam to pewien problem przy tak długotrwałej operacji. Musimy dość długo czekać, aby zaczęło to działać jak samonapędzająca się maszyna. Jesteś gotowa na tak długie czekanie? Moim zdaniem tym ważniejsze jest zmuszenie się do oszczędzania.
Na zakończenie tego punktu podam Ci kwotę, którą udałoby się zaoszczędzić, gdybym oszczędzał 200 zł miesięcznie. Po 30 latach miałbym 166 451 zł (przy 5% oprocentowaniu). Szaleństwo zaczyna się, gdyby udało się znaleźć inwestycję dającą 10% rocznie. Miałbym 452 tysiące zł. Czy istnieją takie inwestycje? Tak, ale o tym, kiedy indziej.
Na zakończenie
Jeśli oszczędzasz regularnie to gratuluję – jesteś w 7% Polaków. Jeśli nie, to pomyśl, co będzie na emeryturze? Jeśli dożyjesz, to emerytura państwowa ZUS + OFE da Ci wysoko oprocentowane 0 zł. Przepraszam za to, ale ja osobiście nie wierzę w państwową emeryturę i zakładam, że z tego tytułu nie będę miał nic. Pamiętaj, co robi 100 zł odkładane przez 30 lat.
Ostatnie słowo – troszkę Cię oszukałem w tym artykule, bo nie uwzględniam tutaj ani inflacji, ani podatku Belki – każde z tych żarłoków zjada nasze zyski, ale pomimo tego informacje o korzyściach z oszczędzania są jak najbardziej prawdziwe.
Zdjęcie: sxc.hu