ZAINSPIRUJ SIĘ
Byłam przekonana, że już naprawdę mamy za sobą czasy, kiedy matka na rynku pracy postrzegana jest tylko i wyłącznie jako balast, bezużyteczny numer pesel na liście płac – i tak prawie zawsze nieobecny (no bo dzieci chorują!) – słowem darmozjad. Ale się myliłam…
Chcesz mieć nieusuwalnego pracownika przez 6, a nawet 12 lat? Zatrudnij młodą kobietę albo matkę!
To nie żart i nie żaden nagłówek „Faktu”, ale jednego popularniejszych ostatnio portali dla rodziców „Mama:Du”. I zapewne mniej zdziwiłabym się gdybym znalazła ten tekst na pracuj.pl, Gazecie Praca, albo na jakimś hr’owym portalu.
Zaczynasz pracę i zachodzisz w ciążę.
Pracodawca nie będzie mógł zwolnić cię przez 6 lat!*
Czytałam ten tekst kilka razy, za każdym razem głęboko analizując czy te rewelacje są potwierdzone, a nowelizacja prawa, o której wspomina autorka rzeczywiście będzie miała miejsce. I nic. Choć „siedzę” w temacie po uszy od lat, nie znalazłam nic co by potwierdzało, że idą jakieś nowe (dalsze) zmiany zapewniające przyszłej matce, a potem matce super nowe ekstra przywileje (nie dotyczy to sławnych już 1000 zł).
I wtedy zdałam sobie sprawę, że przecież tak właśnie jest i to od kilku lat; bo zgodnie z prawem, mama może być nieusuwalnym pracownikiem przez 6 lat. Co więcej, 70 miesięcy nieusuwalności matki-pracownicy można mnożyć, bo w końcu kto mówi, że dzieci można mieć tylko dwoje? I bardzo dobrze.
Tak, tak, Droga Przyszła Mamo (któregoś dziecka). Polskie prawo, jakkolwiek ułomne, a polityka jak wiemy mało prorodzinna (to jednak odrębny temat), chroni kobietę w ciąży i matkę malutkiego dziecka i to jest zupełnie normalne, potrzebne i szkoda, że nie może z tych udogodnień korzystać każda mama (bez względu na formę zatrudnienia). I one po prostu są potrzebne i na miejscu, bo dziecko 13 miesięczne też potrzebuje rodziców a 4 letnie także… ba, można je jeszcze rozszerzać co też się dzieje – szczegóły tutaj >>>
Jeśli chcemy aby w Polsce rodziły się dzieci, to straszenie pracodawców młodymi matkami to jeden z najgorszych kierunków. Matki są różne, pracodawcy są różni. Znam wiele historii kiedy to pracodawca łamiąc prawo albo i w świetle prawa jawnie krzywdzi swoją pracownicę. Ale też matki, nadmiernie korzystające ze swoich przywilejów, lub nieumiejętnie, stawiające pracodawców w trudnych sytuacjach.
Antagonizowanie tych dwóch grup niczemu nie służy, a wyrządza wszystkim wielką szkodę. Ktoś powie, że to przestroga bo takie sytuacje się zdarzają. Tak, i będą zdarzać dopóki wszyscy nie zmienimy myślenia. Bo kluczem do dobrej pracy mamy jest porozumienie z pracodawcą i wzajemne zaufanie. Bez niego zawsze będziemy stać po dwóch przeciwległych stronach barykady.
Zakładanie rodziny to kolejny etap, naturalna kolej rzeczy. To nie tak, że kobiety chcą zrobić na złość pracodawcy i dlatego zachodzą w ciążę, albo chcą wykorzystać przysługujące im przywileje. To normalny etap rozwoju człowieka. I to etap wymagający szczególnej ochrony i wsparcia, czyż nie?
Młode kobiety, matki kontra Pracodawcy czyli matka na wypasie
Ale wróćmy do rewelacyjnych wyliczeń.
Skąd one? Poniżej przedstawiam rachunek, który jak sądzę, był przyczynkiem do krzykliwego nagłówka, oczywiście w uproszczeniu:
Ciąża: 9 miesięcy (zakładając, że przyszła mama wie od razu (sic!), że jest w ciąży i natychmiast idzie na L4 – uwaga: koszt pracodawcy to wyłącznie pierwsze 30 dni zwolnienia)
Macierzyński: 12 miesięcy (oczywiście wcale nie musi na niego iść matka, ale jakoś tak się przyjęło, że to matka najczęściej idzie (choć nie zawsze!) ale to także odrębny temat – uwaga: macierzyński to koszt państwa, nie pracodawcy
Zaległy urlop wypoczynkowy: 2 miesiące w maksymalnym układzie (uwaga: to już koszt pracodawcy).
Powrót do pracy w niepełnym wymiarze godzin: 12 miesięcy ulgowej taryfy dla matki rocznego dziecka, często jeszcze karmiącej piersią (taki terror mleczny = dodatkowa godzina wolnego), bo może ona wnioskować o pracę w mniejszym wymiarze np. ½ etatu, lub nieco więcej.
Ważna uwaga: jak się pracuje to się wykonuje jakieś czynności dla pracodawcy i pobiera za to stosowne wynagrodzenie. Np. ½ tego co się zarabiało wcześniej. Ale 35 miesięcy nieusuwalności jest!
Oczywiście bycie młodą mamą i łączenie pracy z opieką nad malutkim dzieckiem etc. to bułka z masłem, więc takie fanaberie no i praca w mniejszym wymiarze to dalsza część wypasu…
A jak wydłużyć ten okres? Drugą ciążą!
No i teraz, droga mamo, zaczyna się najlepsze, bo może się zdarzyć, że w trakcie tego roku ochronnego zajdziesz w drugą ciążę! I wtedy, zakładając, że wcelowałaś w ostatni miesiąc pracy na warunkach ochronnych, bajka zaczyna się oda nowa…
Ciąża: zwolnienie na 9 miesięcy
Macierzyński: kolejne 12 miesięcy
Zaległy urlop: no 2 miesiące to już nie będzie, ale dla prostego rachunku: 2 miesiące
Drugi powrót do pracy na warunkach chronionych: 12 miesięcy
Reasumując:
1 ciąża = 35 miesięcy ochrony, 2 ciąża = łącznie 70 miesięcy ochrony, 3 ciąża = łącznie 105 miesięcy ochrony…
Zamiast podsumowania
Nie mam podsumowania, mam za to szereg pytań, na które szukam odpowiedzi:
- Ile kobiet na dzisiejszym, kapryśnym rynku pracy, ma etat pozwalający na skorzystanie z tych przywilejów?
- Ile kobiet ma szansę zajść w ciążę w czasie idealnym z punktu widzenia przywilejów prawnych?
- Ile kobiet chce zaraz po pierwszym dziecku ma siłę od razu na kolejne i kolejne?
- Ile kobiet od razu weźmie zwolnienie lekarskie w ciąży?
- Ilu kobiet będzie chciało (czytaj miało siłę, motywację etc.) wrócić do pracy z dwójką/trójką maleńkich dzieci?
Jeszcze jakieś pytania?
Ps. Z premedytacją nie pisałam nic o facetach, jako, że ojciec na rynku pracy to idealny pracownik…
* Link do wspomnianego artykułu >>>
Jeśli chcesz wiedzieć jakie prawa mają rodzice, pobierz nasz bezpłatny e-book – Prawo Pracy dla Rodziców!
Zdjęcie: pixabay.com/pl/users/Unsplash