ZAINSPIRUJ SIĘ
MOMstorie – Ewa Moskalik-Pieper z Mamo Pracuj
- Ewa Moskalik - Pieper
- 30 czerwca 2023
- 4 MIN. CZYTANIA
Macierzyństwo to dla mnie…
Lekcja pokory, przekraczania własnych barier, ogromnych pokładów cierpliwości i miłości – oceanu miłości. To koktajl radości i lęków, którego można doświadczyć w jednej minucie, gdy odbierasz wyniki badań dziecka ze strachem, co Cię czeka, a potem oblewa Cię fala radości, że wszystko jest dobrze i możesz po prostu wracać do domu.
Macierzyństwo to też czas poświęcenia siebie dla kogoś innego, rezygnacji ze swoich planów, a potem znowu powrót do siebie, zaopiekowanie się tymi wszystkimi obszarami, które czekały, aż wrócisz. To czas wyborów, który moment jest dla wszystkich najlepszy i szukania drogi powrotu, która będzie najmniej wyboista. To walka z poczuciem winy i tłumaczenie sobie, że zadbanie o mnie jest dbaniem o innych, choć tak przewrotna wydaje się ta koncepcja mamie, która zostawia swoje malutkie dziecko pod opieką kogoś drugiego.
Dlatego dla mnie macierzyństwo jest najdłuższą i wymagającą wielkiej odwagi podróżą, po której już chyba nie ma czego się obawiać.

Macierzyństwo mnie zmieniło
Sprawiło, że musiałam przestać być już skupiona tylko na sobie. Trzeba było stawić czoła odpowiedzialności za drugiego człowieka. Wytrzymać niedosypianie, ból głowy i wypić przysłowiową już “zimną kawę”, bo ktoś inny jest teraz najważniejszy. Odważać się robić rzeczy, których wcześniej nie robiłam.
Do dzisiaj pamiętam swoją myśl i skojarzenie, gdy zobaczyłam dwie kreseczki na teście ciążowym: że wsiadłam do pociągu, który już się nie zatrzyma, którym będę podróżować do końca życia. Bo macierzyństwo to podróż. Podróż przez meandry niepewności, wątpliwości, kryzysów, dumy i radości. To sprawdzian, to kartkówki, z których oceny poznam, gdy moi synowie wyjdą w świat. Czekam na ten moment, ale tak naprawdę chcę go odsunąć, jak najdłużej w czasie, bo byłam i jestem mamą, która nie czeka, aż dorosną jej dzieci, tylko cieszy się tym jakie są dzisiaj.
Zawsze zaskakiwały mnie zasłyszane u innych mam słowa: “kiedy on/ona z tego wyrośnie?”, “nie mogę się doczekać, aż będzie starsza/starszy”. Ja chciałam, żeby było tu i teraz i żeby trwało. Bo tak jest dobrze. Oczywiście, gdy chorowali, chciałam, żeby czas płynął szybciej, choć, gdy to był tzw. zwykły katar, to zatrzymanie w biegu też było fajne. Wtedy świat składał się z samego przytulania.

Za co nie lubię macierzyństwa?
Za to, że tak szybko mija. I choć bywam zmęczona, wkurzona, bezradna i zatroskana, to chcę, aby ten czas trwał, bo nawet najbardziej trudne sytuacje mijają, a po burzy przecież zawsze wychodzi słońce.
Nie lubię też presji otoczenia, że to macierzyństwo musi spełniać jakieś standardy, że musi spełniać czyjeś oczekiwania. Albo, że ma “być”, bo jak nie jesteś mamą, to jesteś gorsza. Długo czekałam na swój “zew macierzyństwa”. Widocznie nie byłam na to gotowa. Kiedyś zdarzało mi się rozmawiać ze sobą: mogłaś być młodszą mamą, wbiegałabyś teraz szybciej po schodach, a Twoje dzieci opuściłyby już rodzinne gniazdo i miałabyś czas na… 😀 ale to nie tak. Miałam zostać mamą wtedy, kiedy nią zostałam. Tak miało być!
Jestem mamą i…
Początkowo dałam się złapać w pułapkę szukania odpowiedzi na wszystko, co dotyczy macierzyństwa w poradnikach. Nigdy nie byłam ani ciocią, ani kuzynką dla jakiegoś malucha, żeby jako nastolatka mieć kontakt z młodym człowiekiem. Jednak szybko przyszła refleksja, że najlepszym poradnikiem jest moja intuicja, że warto jej słuchać i kierować się sercem. Potrafimy przecież całym ciałem czuć niezgodę na coś.
Może dlatego nigdy nie próbowałam nikomu niczego doradzać w kwestii macierzyństwa, czasem po prostu opowiadałam, jak jest u mnie. Każdy z nas jest inny, mamy swoje potrzeby, wizje tego, jak chcemy wychowywać i co przekazywać naszym dzieciom. Nie można nikomu niczego narzucać.
Lubię natomiast przysłuchiwać się mamowym rozmowom. Przyglądać się mamie, która dzieli się swoją rodzicielską historią. To wielkie bogactwo, mądrość, której na co dzień nie doceniamy w sobie i nie zauważamy. A przecież to NASZA MOC, która pcha nas do robienia nowych rzeczy.

Przeczytaj więcej naszych zespołowych MOMstorii: