ZAINSPIRUJ SIĘ
O Magdzie, która wymyśliła „Szkołę żon”
- Redakcja portalu Mamo Pracuj
- 17 kwietnia 2013
- 6 MIN. CZYTANIA
W związku z premierą książki mamy dla Was jeden egzemplarz „Szkoły żon”. Sprawdźcie na naszym profilu na Facebook’u jakie jest pytanie konkursowe!
I zapraszamy do naszego wywiadu!
Pani Magdo, czyżby to magia liczb? Pani córeczka najstarsza ma sześć lat i właśnie ukazuje się Pani szósta książka? Jak Pani to robi?
Już poprzednio znajomi się śmiali, że coś jest z tą magią liczb. Po urodzeniu Lilianki ukazał się „Milaczek”. „Panny roztropne” kończyłam, bojąc się, że nie dam rady przed urodzeniem Mateusza, ale się udało. Mówiono wtedy „dwoje dzieci – dwie książki”.
Gdy ukazała się „Opowieść niewiernej”, pytano mnie kiedy trzecie dziecko. Trzeciego dziecka nie planuję, a książki się posypały. (przy 6 książce z szóstką dzieci nie dałabym rady z pewnością). 😉
Wydaje mi się, że dzieci są niesamowitą inspiracją. Gdy kobieta zostaje matką, coś się w niej przestawia i czuje niewyobrażalne siły na działanie. Mam kilka koleżanek, które właśnie gdy urodziły dzieci, pootwierały swoje firmy – zresztą ja też tak zrobiłam. Gdy urodziła się Lilka – zaczęłam pisać. Gdy Mateusz miał rok – założyłam firmę marketingową. Dzieci inspirują do działania.
A jak to robię? Usypiam wieczorem dzieci, czytam im książki, rozmawiam z nimi, a potem, gdy już śpią, sobie robię kawę, kot się do mnie przytula, a ja przeżywam romanse… Oczywiście w moich książkach. Miałam taki ulubiony wielki kubek, który był częścią tego rytuału, ale mi się zbił.
Wracając do magii liczb dotyczącej lat mojej córki i ilości książek – chciałabym by ta tendencja się utrzymała. 😉
10 pomysłów na rozwój osobisty, gdy jesteś aktywną zawodowo mamą
Czy wykształcenie i doświadczenie zawodowe bankowca pomaga w pisaniu kolejnych książek? Proszę nam opowiedzieć jak to się stało, że zaczęła Pani pisać?
Zapomniałam, że jestem bankowcem! 🙂 Skończyłam zarządzanie, potem faktycznie gdzieś po drodze było studium bankowości, potem, gdy Lila była mała, skończyłam MBA. Zdążyłam przed urodzeniem Mateusza (między nimi jest dwa lata różnicy). I byłam analitykiem marketingowym w banku, potem w firmie ubezpieczeniowej, czyli miałam do czynienia niemalże wyłącznie z cyferkami.
Chyba wykształcenie zatem nie pomaga pisać, ale… im ma się więcej doświadczenia, tym chyba lepsze książki się pisze. Mam firmę marketingową, więc ta marketingowa intuicja na pewno również pomaga w takim pisaniu, które dociera do czytelnika.
To będzie trudne pytanie, ale je zadam… Jak napisać bestseller?
Musiałaby Pani o to zapytać Stephena Kinga. Ja jeszcze nie wiem (śmiech). Ale mam nadzieję, że w końcu się dowiem!
Jak Pani szuka tego CZEGOŚ co sprawia, że książka staje się popularna?
Jestem kobietą, rozmawiam z kobietami i… czuję co one myślę, wiem o czym rozmawiają, wiem też o czym nie rozmawiają, a chciałyby. Po lekturze moich książek piszą: Ta książka była o mnie. To jest chyba dowód, że kobiety chcą czytać o zwykłym życiu, o marzeniach, pragnieniach. O sobie. Pisarz powinien być dobrym obserwatorem. Tu podejrzy, tam zaglądnie i zbiera sobie wszystko to tego swojego koszyczka, wymiesza, wymiesza, doda coś od siebie i powstaje książka.
Staram się pisać o poważnych sprawach w lekki sposób. Kolejna moja powieść też będzie o sprawach, które są ważne dla współczesnych Polek. Może już na jesieni?
Kobieta spełniona – czyli jaka?
Na naszym portalu sporo piszemy o tym, że się da, że można godzić życie zawodowe i rodzinne i zachęcamy mamy do szukania takiego zajęcia, które sprawia przyjemność. Dlatego chciałabym poprosić Panią o kilka słów od Pani, do naszych Czytelniczek. Wiele mam pisze coś do szuflady. Czasem mówią: nie wiem „czy” i co więcej „jak” opublikować książkę. Czy warto próbować?
Pogodzenie życia zawodowego i rodzinnego jest trudne. Ale da się. Czasem nawet jestem dyskryminowana dlatego, że jestem mamą. Ale cóż robić? Trzeba robić swoje, najlepiej jak się umie. A dzieci zawsze będą na pierwszym miejscu. Wszystkim mamom również polecam moją najnowszą książkę „Szkoła żon” – tam też jest młoda, zmęczona życiem mama, trochę może nawet zaniedbana, ale odkrywa siebie na nowo.
Bycie mamą to bardzo ciężka praca i największa życiowa odpowiedzialność. Ale aby to wszystko pogodzić, należy być troszeczkę egoistką. Ja na przykład, dzięki temu, że nauczyłam dzieci zasypiać między godziną 19-20, niemalże od urodzenia, mam ten wieczór dla siebie. Na pisanie. To jest egoizm w moim wykonaniu. Zawsze się śmieję, że nie ma bardziej zmotywowanego pracownika niż młoda matka, która chciałaby chociaż na pół godziny odpocząć od swojego ukochanego – bądź co bądź – potomka. 😉
A tym, które piszą do szuflady powiem, że to nie ma sensu! Trzeba pisać i wysyłać wydawcom. Może się uda? Jeżeli nie spróbujesz, się nie przekonasz. Gdyby ktoś kilka lat temu powiedział mi, że będę miała na koncie 6 książek i że będę udzielała wywiadu dla – mamopracuj.pl – popatrzyłabym z niedowierzaniem. Ale da się.
Należy marzyć, a potem trochę pomóc losowi te marzenia zrealizować.
Trzeba pukać do każdych drzwi, nie wiemy, czy za nimi nie stoi ktoś, kto pomoże nam zrealizować swój cel. Piszesz książkę? – skończ ją. Wyślij do wydawnictw. I czekaj cierpliwie. Jeżeli nie dostaniesz odpowiedzi – zapytaj. Jeżeli nie wyślesz książki – nie zostanie wydana. No chyba, że masz przyjaciół, którzy wyślą ją za ciebie.
Serdecznie dziękujemy za wywiad i czekając na kolejne powieści życzymy kolejnych magicznych liczba! 😉
A my zapraszamy do lektury „Szkoły żon”, najnowszej powieści Magdaleny Witkiewicz, która właśnie ukazała się nakładem Wydawnictwa Filia.
Polecamy także intrygującą zapowiedź książki do obejrzenia tutaj!
Rozmawiała: Agnieszka Czmyr-Kaczanowska