ZAINSPIRUJ SIĘ
Pracująca zawodowo mama jest jak strażak na dyżurze!
- Ewa Moskalik - Pieper
- 13 września 2018
- 6 MIN. CZYTANIA
Karolino, Agnieszko Wasza pracownia goryjewska.górnisiewicz w tym roku obchodzi swoje dziesięciolecie. To kawał czasu. Zaczynałyście razem ją prowadzić jeszcze jako studentki Wydziału Architektury Wnętrz na krakowskiej ASP. Opowiedzcie jak wyglądały początki Waszej działalności. Czy marzyłyście o własnej firmie, czy to był impuls?
Agnieszka: Nie był to impuls, ale też nie marzenie. Chciałyśmy po prostu robić to co było naszą pasją i chciałyśmy robić to dobrze.
Karolina: Będąc jeszcze na studiach zaczęłyśmy wspólnie projektować, żeby zdobyć doświadczenie. Nie chciałyśmy wraz z obroną pracy znaleźć się w punkcie zerowym. Byłyśmy po prostu cholernie ambitne i pracowite 🙂
Agnieszka: Niesione falą entuzjazmu, nie wiedziałyśmy jeszcze na co się piszemy. 🙂
Karolina: Parafrazując Jana Kulczyka, gdybyśmy wiedziały, że nie da się pewnych rzeczy zrobić, to nie osiągnęłybyśmy ich. 🙂
Na Waszej stronie znalazłam też informację, że obie wykładacie na Wydziale Architektury Wnętrz, czyli stawiacie nie tylko na prowadzenie firmy, ale również na ciągły rozwój.
Karolina: Rozwój w naszej branży jest niezwykle ważny. Zawsze śledzimy obowiązujące trendy i nowości. Praca na uczelni była kontynuacją naszej pracy naukowej.
Agnieszka: Rozwijamy się na wielu płaszczyznach. Chcąc pogłębiać swoją wiedzę z zakresu architektury wnętrz obie skończyłyśmy studia trzeciego stopnia i obroniłyśmy prace doktorskie. Nasz zawód nie pozwala na stanie w miejscu, a kontakt ze studentami pobudza kreatywność i intelekt.
Karolina: Daje też dużo satysfakcji i radości.
Wasze pierwsze biuro mieściło się w mieszkaniu, w suterenie. Dziś zatrudniacie kilka osób. Jak Wam się razem pracuje? Czy po tylu latach, można powiedzieć, że rozumiecie się bez słów? Czy zawsze się we wszystkim zgadzacie?
Karolina: Zaczynałyśmy projektować w piwnicy u Agnieszki, gdzie stworzyłyśmy sobie pracownię.
Agnieszka: Dziś zatrudniamy projektantów i z powodzeniem możemy powiedzieć, że firma rozwija się dynamicznie.
Karolina: Myślę, że zawsze rozumiałyśmy się bez słów, co między innymi było powodem podjęcia decyzji o wspólnej pracy.
Agnieszka: Nie znaczy to, że zawsze się ze sobą zgadzamy, ale dzięki temu, że mamy do siebie zaufanie, możemy konfrontować swoje pomysły i dochodzić do jak najlepszych rozwiązań.
Karolina: Podstawą działania naszej firmy jest to, że lubimy ze sobą przebywać, pracować i nadajemy na tych samych falach estetycznych.
Agnieszka: Oraz świetnie się uzupełniamy.
Na co dzień oprócz wspólnego prowadzenia firmy przyjaźnicie się i wspieracie prywatnie. Tak było chociażby wtedy, gdy rodziły się Wasze dzieci. Jak to nazwałaś Agnieszko – że jesteście mistrzyniami pracy na zmianę? 🙂
Karolina: Mam wrażenie, jakby rodzenie dzieci, było niekończącym się procesem w naszym duecie. Od początku dzieci są nieodłącznym elementem naszej pracy zawodowej.
Agnieszka: Pracujemy na zmiany. Jest to możliwe dzięki przyjaźni i ogromnemu zaufaniu, którym darzymy siebie nawzajem.
Karolina: Ja widzę to trochę inaczej. Moja starsza córka po prostu wychowała się w pracowni, a Agnieszka szybko wracała z obu urlopów macierzyńskich. Każda z nas próbuje znaleźć, jak najlepsze rozwiązanie, choć bywa to trudne 🙂
Macie w sumie czwórkę dzieci. Jak łączycie prowadzenie firmy z życiem rodzinnym?
Agnieszka: Najlepiej, jak się tylko da. Praca nie jest priorytetem lub chciałabym, żeby tak było 🙂 Pracująca zawodowo mama jest, jak strażak na dyżurze. Pożar trzeba gasić często równocześnie na różnych frontach. Jest bezawaryjną maszyną wielozadaniową. 🙂
Karolina: Jak chyba wszystkie pracujące zawodowo mamy próbujemy się rozdwoić.
Ważne jest, żeby odpuszczać sobie i nie widzieć tylko tego czego nie zrealizowałyśmy w danym dniu. Trzeba przygotować się na to, że nie zawsze będzie idealnie i nauczyć się dobrze ustawiać priorytety. Pomaga również dobry system i organizacja.
Jak rozwiązujecie kwestię urlopów i wakacyjnych wyjazdów?
Agnieszka: Wciąż testujemy różne rozwiązania. Czasem jeździmy na zmiany, czasem zamykamy pracownię na czas urlopu.
Karolina: W związku z tym, że nasi pracownicy są coraz bardziej samodzielni, postanowiłyśmy w tym roku pojechać na wakacje wspólnie.
Agnieszka: Mimo dziesięciu lat, czeka nas pierwszy urlop razem.
Karolina: Przyznam, że nie możemy się już doczekać, bo jedziemy do Toskanii, gdzie czeka nas mnóstwo inspiracji i pięknych widoków.
Wierzę, że jako sprawnie działający zawodowo team, tym bardziej sprawdzicie się na wspólnych wakacjach 🙂 Co mogłybyście przekazać kobietom, które marzą o własnej firmie, ale wciąż się wahają?
Agnieszka: Może to zabrzmi banalnie, ale zawsze warto walczyć o swoje marzenia, bo nikt za nas ich nie spełni , a życie nie będzie na nas czekać.
Karolina: Ja mogę powiedzieć, że jesteśmy żywym przykładem tego, że się da i nie warto się bać, bo jak mówi przysłowie, strach ma wielkie oczy.
Co w prowadzeniu własnego biznesu najbardziej Wam jako mamom przeszkadza, a co wyjątkowo sobie cenicie?
Karolina: To ciekawe pytanie… Dla mnie to, że jestem mamą jest tak naturalne, że nigdy się nad tym nie zastanawiałam. Wyzwaniem jest na pewno ustanowienie granic. Nasi klienci muszą zrozumieć, że w weekendy nie zajmujemy się pracą, a po godzinie 16.00 rozmowa z nami, odbywa się przy akompaniamencie płaczu, krzyku lub nieustająco powtarzanego słowa maamoo 🙂
Rodzina daje mi balans, dzięki niej nie wpadłam jeszcze w pracoholizm i mam inne życie poza biurem, co dla wielu naszych koleżanek, które nie mają dzieci, nie jest takie oczywiste.
Agnieszka: Mnie bycie mamą nie przeszkadza w prowadzeniu firmy, ale czasem biznes potrafi przeszkadzać w byciu mamą, trzeba pilnować aby pomiędzy tymi strefami panowała równowaga. Dla mnie koktajl pt: pracująca mama to mieszanka idealna, zbilansowana doza samorealizacji i niezależności z domieszką rodzinnej oazy i zmiany pieluch.
Bardzo dziękuję Wam za rozmowę.
Rozmawiała: Ewa Moskalik-Pieper
Zdjęcia: K. Łysek; Dorota Ostrowska.