ZAINSPIRUJ SIĘ
Pełna pozytywnej energii Magda, fotografka gwiazd i zwykłych ludzi, mama dwuletniego Aleksa. Spełnia marzenia, realizuje plany i... robi przepiękne zdjęcia. Też byłam zagubiona [...] Wstałam rano, wzięłam maszynkę i zgoliłam długie włosy – na zero. Wiedziałam, że będzie wszystko łatwiejsze i było, a może nie było tylko ja już wtedy wiedziałam, że mam siłę - mówi Magda.
Magdo, jesteś mamą dwuletniego Aleksa i fotografką – między innymi fotografujesz gwiazdy i celebrytów. Czy fotografia to twoja pasja od najmłodszych lat?
Mhhh, najpierw chciałam być projektantką mody, potem psychologiem (którym zresztą jestem) i potem fotografem (śmiech). Fotografuję lustrzanką od czasów liceum. Mój dziadek i Tata też pasjonowali się fotografią, ale nie robili tego zawodowo. Ja na studia fotograficzne zdecydowałam się podczas studiów psychologicznych, także w tym czasie wyjechałam na 3 miesięczny staż do Nowego Jorku.
Teraz będę wracać do pierwszego marzenia – bycia projektantką mody ale bez ciśnienia – dla siebie.
Jakie sesje lubisz najbardziej? Czy zajmujesz się również fotografowaniem dzieci?
Najbardziej lubię sesję, w której możliwy jest kontakt 1 na 1. Lub niewielka grupa osób – bliskich sobie, rodzina, rodzeństwo, przyjaciółki. Wtedy możliwa jest interakcja i wydobycie czegoś głębszego.
Lubię sesje, w których jest czas na poznanie się. Teraz pracuję tak, że przed sesją właściwą umawiam się z fotografowaną osobą – byśmy się poznały, oswoiły, powiedziały o sobie i oczekiwaniach klienta co do zdjęć. To bardzo ważne dla mnie! Bo poza tym, że każdy może zobaczyć moje portfolio na mojej stronie: www.trebert.pl i na fanpage na fejsbuku, to każda sesja jest naprawdę inna! I chyba to lubię najbardziej…
Fotografuję też dzieci – zaczęłam tak naprawdę odkąd mam Aleksika, potrafię je lepiej zrozumieć i znam „triki każdej mamy” (śmiech).
No właśnie, masz małe dziecko, a praca fotografa wiąże się z dużą dyspozycyjnością – musisz podróżować, albo być na planie zdjęciowym przez 12 godzin. Co wtedy? Jak godzisz role mamy i fotografa?
Tak, to prawda… organizacja (śmiech) Wy też o tym wiecie (śmiech). Po pierwsze, od samego początku Tata Aleksika był bardzo włączony w opiekę i nie jest dla niego czymś niemożliwym, by być z Alim sam na sam przez tydzień. Wiadomo, staram się by często takich długich wyjazdów nie było, ale się zdarzają. I tu potrzebna jest sieć wsparcia: Babcia, Niania, Dziadek…
Muszę jednak przyznać, że raz nie udało nam się pociągnąć za wszystkie sznurki i musiałam odwołać sesję: sesja całodniowa… Babcia się rozchorowała, Dziadek nagle wylądował w szpitalu i Tata Aleksika był potrzebny przy nim… Niania nie mogła zostać cały dzień… Mój Partner poprosił mnie bym odwołała sesję… nie było to dla mnie łatwe…oj nie…, ale odwołałam i dobrze się stało – bo nie było pogody tego dnia, mimo świetnych zapowiedzi…
[view:ad_intext_superbanner_1=block]
Czy to że jesteś mamą wpływa np. na Twoją kreatywność w pracy?
Na kreatywność myślę że nie, ale wpływa na spokój w czasie sesji i stawianie swoich granic – jako wykonawcy. Wcześniej byłam mało asertywna – klient chciał 60 zdjęć zamiast 40 (tyle było w umowie) i siedziałam po nocach „za bezdurno”. Teraz nie mogę sobie pozwolić na to: 1. Bym była nieopłacana zgodnie z wkładem czasu 2. Czas który spędzę na obróbce dodatkowych 20 zdjęć wolę spędzić inaczej… Ale to może kwestia już większego wkręcenia w biznesie niż bycia mamą? hmm…
Jesteś fotografką freelancerką. Jak szukasz klientów, jak ich znajdujesz?
Klientów nie szukam – na szczęście znajdują mnie sami. Jest to ogromna frajda, gdy piszą do mnie ludzie, mówiąc, że widzieli u kogoś moje zdjęcia i chcieliby też takie mieć. Ważne są też kontakty, ale to nie chodzi o to, by chodzić w różne miejsca – by spotkać potencjalnych klientów… chyba zrobiłam tak raz czy dwa, ale nie czuję się w takich sytuacjach dobrze. Lubię ludzi, więc jestem w różnych miejscach – które lubię, interesuję się wieloma rzeczami i tam spotykam ludzi, którzy „odbierają podobnie jak ja” i naturalnie stają się moimi klientami…
Jaki masz triki ułatwiające codzienne funkcjonowanie (pracę, dziecko i dom)? Podzielisz się czymś z nami?
Czy ja mam takie triki? TAAAK, to reklama ale może przejdzie – Google Calendar lub inny kalendarz online, który umożliwia wgląd w komórce, kalendarz możesz udostępnić partnerowi, tak byście widzieli nawzajem kto kiedy ma zajęte. Poza tym odbiór maili w telefonie. Nawet gdy jestem z dzieckiem na placu zabaw lub w terenie, widzę ważne maile i mogę natychmiast na nie reagować. Wiadomo, że zazwyczaj wszystko jest na wczoraj (śmiech).
Chyba trik nr dwa, jeśli czegoś nie lubisz i nie możesz się do tego przekonać – odbiera Ci to energię i w tym czasie mogłabyś robić coś innego i lepiej płatnego – zleć to!! Wcześniej byłam „zosią samosią” – wszystko sama, no bo przecież się nauczę! Logo zrobię, ścianę pomaluję, posprzątam od biedy. Ale ile to zajmuje czasu, gdy nie ma się w tym wprawy? BAAARDZO DUŻO! Dlatego nowy logotyp zrobiła mi wspaniała graficzka Asia Krawczyk, a ja dla niej zdjęcia, projekt salonu zrobił nam wspaniały duet architektów Maria Rauch i Tomek Żemojcin, a ja im zdjęcia… jest to efektywniejsze i każdy ma z tego korzyści. No i sama nie sprzątam – nigdy tego nie lubiłam i tyle (śmiech)
W wolnym czasie robię dla siebie… ?
Taniec kuduro i booty dance!!! Jestem zakochana od pół roku w zajęciach Dúni Pacheco, dużo pływam, chodzę na saunę, spotykam się ze znajomymi, maluję obrazy no i właśnie jest przemalowywany nowo powstały „pokój twórczy” gdzie stanie sztaluga, farby i dwa stoły z maszynami do szycia… tylko wchodzić i tworzyć! Gdyby ktoś miał ochotę skorzystać z przestrzeni, będzie to przestrzeń udostępniana fajnym ludziom!
Brzmi fantastycznie. Chyba do Ciebie przyjadę tworzyć (śmiech). A gdybyś spotkała na swojej drodze taką zagubioną mamę, która boi się spełniać swoje marzenia i żyć z pasją (bo się nie uda, bo się boję, bo mam kredyt, bo z czego będziemy żyli….), to co byś jej powiedziała?
Też byłam zagubiona… jak Ali miał jakiś rok to miała deprechę po całości.. niezadbana… niewyspana… nie odbierałam telefonów, jeszcze ta jesień…. Oczywiście w związku też do dupy.
I wtedy zmierzyłam się z samą sobą – taki manifest przełamywania własnych granic, własnych lęków… Wstałam rano, wzięłam maszynkę i zgoliłam długie włosy – na zero. Wiedziałam, że będzie wszystko łatwiejsze i było, a może nie było tylko ja już wtedy wiedziałam, że mam siłę. To pociągnęło dalsze zmiany, o których nie chcę teraz pisać, ale z grubsza – odnalazłam swoją kobiecość, swój styl, swoje pragnienia i spełniam je do dziś.
Ależ fajnie się Ciebie słucha! Jakaś pozytywna energia z Ciebie płynie, wiesz?
Magda się śmieje
Powiesz nam jakie masz plany na najbliższy rok?
Prywatnie? Może w końcu zorganizujemy ślub z partnerem, niedawno po rozstaniach i powrotach się zaręczyliśmy. Fajnie by było (śmiech). Przełamanie lęku przed cięciem materiału i uszycie wspaniałej kolekcji! (dla siebie)
A zawodowo? Praktycznie zaraz będę miała swoją wystawę w Hotelu Bristol w Warszawie ( od 13 października do 9 listopada), zobaczymy co ta wystawa przyniesie… poza tym chciałabym zbudować wspólnie z Agatą Dutkowską swoją nową stronę – skierowaną do kobiet, które miałyby ochotę mieć ładne zdjęcia u mnie. Mam feedback od ludzi, że boją się do mnie pisać, bo przecież biorę grube tysiące za sesje!! A tak nie jest i chciałabym by „zwykłe niezwykłe” kobiety nie bały się do mnie pisać – by widziały, że właśnie takie zdjęcia lubię najbardziej i robię najczęściej! Gdzie jest przestrzeń, czas, bliskość, czasami nowe przyjaźnie…taka strona o fotografii „ w kontakcie”, czyli o pięknych i mądrych kobietach. Bo piękno jest w oczach.
Dziękuję za rozmowę!
Dziękuję za zaproszenie!!!
Rozmawiała Joanna Gotfryd
Zdjęcie: Jan Czyż